Weekend w Kuusamo zwieńczył bieg na 10 kilometrów stylem dowolnym na dochodzenie. Triumfowała Charlotte Kalla, a za jej plecami uplasowały się cztery Norweżki z Marit Bjoergen na czele. Justyna Kowalczyk zajęła 24. miejsce. - Zostawiłam całe zdrowie, udało się zawalczyć. Dawno tak dobrego biegu stylem dowolnym nie miałam. Cieszę się, że nie spadłam poza 30. Kolejny porządny trening za mną i to najważniejsze - mówiła po biegu uśmiechnięta Polka.
Styl dowolny nie jest ulubioną konkurencją polskiej biegaczki. - Plan był bardzo dobry i część nawet spełniłam, dogoniłam dziewczyny, które przede mną biegły, ale nie dałam rady się zbyt długo z nimi utrzymać, tylko przez cztery kilometry mogłam im dorównać. Później walka była z samą sobą, ale na szczęście potrafiłam wygrać - powiedziała na antenie TVP Sport.
Kowalczyk w tym sezonie zamierza startować znacznie częściej niż w poprzednim, kiedy skupiała się na konkretnej rywalizacji. Wszystko jest związane z przygotowaniami do igrzysk. - Rok temu koncentrowałam się na jednym. To nie pasuje mojemu profilowi psycho-fizycznemu. Jestem typem walczaka, potrzebuję startów, żeby być w rytmie, a nie siedzieć w pokoju i patrzeć w sufit. Nawet jeśli nie ścigam się o medal, wolę pobiec duathlon, niż patrzeć jak dziewczyny walczą, a najlepsza Polka jest czterdziesta. Tego na igrzyskach bym nie zniosła - wyjaśniła.
Po weekendzie w Kuusamo liderką klasyfikacji generalnej jest Charlotte Kalla. W Top 10 są cztery Norweżki i trzy Szwedki. - Układ sił jest podobny do tego sprzed kilku lat. Szwedki nas troszkę zaskoczyły, mają grupę 6-7 mocnych dziewczyn. Austriaczka Teresa Stadlober się rozkręca, ten sezon może być dla niej przełomowy - skomentowała Kowalczyk.
Następnym przystankiem polskiej biegaczki będzie Lillehammer. 2 grudnia zostanie rozegrany sprint stylem klasycznym, a dzień później bieg łączony na 15 kilometrów.
ZOBACZ WIDEO: Anita Cienciała: Tymek najbardziej cieszy się, kiedy wygrywa ze starszymi kolegami
Można i tak mówić...