Biegi narciarskie. Skandaliczna sytuacja w Zakopanem. Trener Justyny Kowalczyk zwyzywany

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Aleksander Wierietielny
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Aleksander Wierietielny

Niedawno Justyna Kowalczyk skrytykowała stan tras biegowych w Zakopanem przed treningiem reprezentantek Polski. Po wpisie jeden z kibiców ostro zaatakował trenera Aleksandra Wierietielnego. Całą sytuację ze szczegółami opisała mistrzyni olimpijska.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielę Justyna Kowalczyk wrzuciła do mediów społecznościowych zdjęcie z trasy Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem. 37-latka skrytykowała osoby odpowiedzialne za przygotowanie miejsca pod trening reprezentacji Polski. - Dziś był przewidziany trening szybkościowy... Jest mi wstyd przed dziewczynami, że nie zabrałam je za granicę - pisała Kowalczyk (całość TUTAJ).

Jeden z kibiców 2-krotnej mistrzyni olimpijskiej najwyraźniej nie był zadowolony z wpisu i wulgarnie obraził... trenera biegaczek, pod którego wodzą Kowalczyk osiągała największe sukcesy sportowe - Aleksandra Wierietielnego.

"Dwa dni temu wieczorem jakiś bliżej nieokreślony pan Andrzej zaczepił Trenera i groził cyt "wpie******". Pan Andrzej był niezadowolony moim wpisem na FB. Przez 10 min. przeklinał Trenera, np tak cyt: "Spie****** do Putina ruski szmaciarzu"" - czytamy na Facebooku Kowalczyk.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. 68. Turniej Czterech Skoczni. Jakub Kot zaniepokojony formą brata. "Ciężko się cieszyć gdy nic nie wychodzi"

Osoba, która zaatakowała trenera pochodzenia białoruskiego nie chciała się przedstawić. Powiedziała jedynie, że jest byłym sportowcem. "Gdyby pan i panu podobni pracowali tak dla dobra Polski, jak przez prawie 40 lat pracował Aleksander Wierietielny, żylibyśmy teraz na poziomie Szwajcarów. Niestety w naszym kraju są tacy "bohaterowie" i wszyscy musimy za to płacić. Jeśli ma pan jakieś wątpliwości co do treści moich wpisów, proszę zaczepić mnie. Nie będę tak miła jak Trener" - kontynuowała aktualna asystentka Wierietielnego.

Kowalczyk zdecydowała się też na uwagę względem agresora. "Panie Andrzeju, gdy planuje pan tak bliską konfrontację i chce pan mówić w odległości 10cm od czyjejś twarzy warto zadbać o higienę jamy ustnej. Taka mała rada" - zakończyła 37-latka.

W tym samym wpisie Kowalczyk napisała, że jest już po rozmowach z Centralnym Ośrodkiem Sportu ws. stanu trasy. Strony najprawdopodobniej doszły do porozumienia i biegaczki będą jeszcze trenować w Zakopanem.

"Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy bardzo perfekcyjni i że czasem ciężko nadążyć za naszymi oczekiwaniami, ale proszę mi wierzyć, że nasze oczekiwania to żart w porównaniu z oczekiwaniami zagranicznego delegata technicznego, który będzie odpowiadał za przygotowanie tras w trakcie mistrzostw świata juniorów! Do Zakopanego trenować przyjedziemy w pierwszej wolnej chwili, a Państwa zapraszam ciągle. To zdecydowanie najbardziej nowoczesna w tej chwili trasa w Polsce, i rzeczy które dla nas w czasie przed igrzyskami były ważne, dla Państwa mogą być niezauważalne" - zapewniła czterokrotna zdobywczyni Pucharu Świata w biegach narciarskich.

Czytaj teżJustyna Kowalczyk odpowiedziała na zaczepki internauty. Poszło o Gretę Thunberg

Komentarze (3)
avatar
Leonidas spod Termopil 1
8.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pani Justyno, Białorusin zachowal sie skandalicznie ale Pani również nie grzeszy kulturą i jest ostatnią która powinna o tym mówi ć. Jest Pani zwyczajnie niewiarygodna. Niektórzy nazywają to hi Czytaj całość