Norwegia poza zasięgiem kogokolwiek. Oto co zapamiętamy z PŚ w biegach w Lillehammer

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dwudniowy PŚ w biegach narciarskich w Lillehammer przeszedł już do historii. W pamięci kibiców z pewnością najbardziej zapadną wyczyny gospodarzy - Norwegowie całkowicie zdominowali rywalizację.

1
/ 5

Największa przewaga w biegu indywidualnym - Therese Johaug

Skiathlon kobiet był prawdziwym teatrem jednej aktorki. Therese Johaug robiła na trasie dosłownie co chciała. Atak najlepszej obecnie narciarki świata nastąpił bardzo szybko, a później jej przewaga już tylko rosła. Patrząc na systematycznie uciekającą Johaug przypominały się najlepsze momenty Bente Skari z jej legendarnym zwycięstwem w Oslo w 2003 roku na czele. Johaug była na mecie o blisko półtorej minuty przed najmocniejszymi rywalkami. Na tym poziomie - prawdziwa przepaść.

2
/ 5

Najlepszy zawodnik PŚ mężczyzn - Martin Johnsrud Sundby

Aktualnie Sundby jest dla biegów męskich tym samym, kim dla biegów kobiecych jest Therese Johaug. W sobotnim skiathlonie Norweg również szybko zdecydował się na rozwianie złudzeń rywali i zaatakował bardzo skutecznie. W niedzielę w sztafecie jego klasa była widoczna jeszcze bardziej - długo biegł na swojej zmianie razem z Simenem Andreasem Sveenem z rezerwowej sztafety, ale gdy uznał, że przyszedł czas na przyspieszenie, wyglądał jak narciarz z zupełnie innej bajki. Sveen widząc klasę Sundbyego nawet nie próbował się za nim utrzymać.

3
/ 5

Największa dominacja w sztafecie - Norwegia I, Norwegia III, Norwegia II

Zdarza się, że w sztafecie zaplecze pierwszej reprezentacji któregoś kraju walczy o dobre lokaty. Norwegowie potrafili już nieraz wprowadzić na podium dwa swoje zespoły. Wydarzenia z niedzieli zapadną jednak w pamięci kibiców na bardzo długo. W Lillehammer gospodarze popisali się absolutnie wyjątkowym wyczynem i zajęli trzy pierwsze miejsca pokazując, że nawet ich zawodnicy spoza krajowej czołówki potrafią być mocniejsi niż gwiazdy z innych państw. Dominacja Norwegii trwa i jej końca nie widać. Co więcej, zdaje się być ona coraz większa i większa...

4
/ 5

Największa niespodzianka in minus biegu kobiet - brak punktów Justyny Kowalczyk

W skiathlonie kobiet liczyliśmy na niezły występ Justyny Kowalczyk. Podium nie wchodziło w grę - w ostatnich dniach kolanem Polki zajął się lekarz, a wcześniej była ona przeziębiona. Nawet pesymiści nie spodziewali się jednak, że Kowalczyk nie zdobędzie ani jednego punktu Pucharu Świata i zajmie dopiero trzydzieste drugie miejsce. Na szczęście dzień później w maratonie La Sgambeda, który nie jest zaliczany do PŚ a do cyklu Ski Classics, było już zdecydowanie lepiej.

5
/ 5

[b]

Największe pozytywne zaskoczenie w sztafecie - podium Amerykanek[/b]

Zespół USA należy do czołówki w biegach narciarskich kobiet. Mimo to wszystko wskazywało na to, że w niedzielnej sztafecie w Lillehammer o podium powalczą zespoły norweskie, Szwedki, a także Finki. Tymczasem Amerykanki pokazały, że są w stanie bardzo skutecznie rywalizować z biegaczkami z krajów skandynawskich i stanęły na najniższym stopniu podium.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)