Zaskakujące słowa trenera Polek. Mówi o propagandzie

PAP / Rafał Oleksiewicz / Bokserka Aneta Rygielska (P) oraz trenerzy Kamil Gorząd (L) i Tomasz Dylak (C)
PAP / Rafał Oleksiewicz / Bokserka Aneta Rygielska (P) oraz trenerzy Kamil Gorząd (L) i Tomasz Dylak (C)

Trener reprezentacji Polski w kobiecym boksie postanowił skomentować zamieszanie wokół Imane Khelif. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" szkoleniowiec skrytykował Angelę Carini, za wywołanie skandalu po walce z Algierką.

Angela Carini przegrała czwartkową walkę o ćwierćfinał bokserskiego turnieju olimpijskiego kobiet w kategorii do 66 kg z Imane Khelif. Włoszka poddała się po zaledwie 46 sekundach. Pojedynek wywołał wiele kontrowersji w mediach, ponieważ Algierka "wygląda jak mężczyzna" i wydaje się silniejsza od rywalek, a w zeszłorocznych mistrzostwach świata została zdyskwalifikowana za zbyt wysoki poziom testosteronu.

Głos w sprawie wydarzeń sprzed kilku dni postanowił zabrać szkoleniowiec polskich bokserek. Tomasz Dylak, w przeciwieństwie do większości komentatorów, nie zdecydował się skrytykować zawodniczki z Afryki. Nawiązał natomiast do zachowania Angeli Carini, która odmówiła podania ręki przeciwniczce, a po wszystkim ogłosiła w mediach społecznościowych zakończenie sportowej kariery.

- Moje osobiste zdanie jest takie, że Włoszka była już pewna przegranej i ustalili z trenerem, że odpuszczają tę walkę, bo wiedzieli, że nie mają najmniejszej szansy. Jeśli chodzi o Algierkę, ja sam jako trener do końca nie wiem, jak jest, ale to, co zrobiła Carini, to po prostu była próba zwyciężenia poprzez przegraną walkę - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" trener naszych pięściarek Tomasz Dylak.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wskazała powód porażki Świątek. "Nie do końca jej się to udało"

W ostatnim czasie, w obronie swojej zawodniczki głos zabrał Algierski Komitet Olimpijski, publikując oświadczenie, w którym zarzucił zagranicznym mediom bezpodstawną propagandę, mającą na celu zaszkodzić Imane Khelif.

Tomasz Dylak przyznaje, że daleki jest od jakiegokolwiek piętnowania rywalki. Stanowczo nie zgadza się również z komentatorami, którzy kwestionują płeć Imane Khelif.

- Sytuacja jest bardzo kontrowersyjna i obojętnie jak by się wypowiedziało, będą różne głosy. Osoby spoza świata bokserskiego uważają, że to osoba, która była mężczyzną, zmieniła płeć i startuje wśród kobiet, a to nie jest prawda. To była kobieta, tylko tam coś się nie zgadza - stwierdził polski szkoleniowiec.

Czytaj także:
Gigantyczny skandal. Zawodniczka z cechami męskimi i złamany nos

Źródło artykułu: WP SportoweFakty