Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) planuje wprowadzenie nowych regulacji dotyczących uczestnictwa transpłciowych zawodniczek w kobiecych zawodach olimpijskich. Pojawiły się również niejasności dotyczące polityki wobec sportowców z różnicami w rozwoju płciowym. Nowa szefowa MKOl-u, Kirsty Coventry, zapowiedziała stworzenie grupy roboczej, która zajmie się tym problemem.
Doniesieniami tymi wydaje się zupełnie nie przejmować Imane Khelif, która w Paryżu została mistrzynią olimpijską w boksie w kat. do 66 kilogramów. Ostatnio dobitnie stwierdziła, że planuje występ na igrzyskach, które w 2028 roku odbędą się w Los Angeles.
ZOBACZ WIDEO: Michał Materla idzie do Oktagonu. Mamy komentarz Marcina Wójcika
- Jeśli Bóg na to pozwoli, wciąż jestem zdeterminowana, aby zdobyć kolejny medal olimpijski. Pracuję nad wieloma niespodziankami, których jeszcze nie ogłosiłam, ale jeśli Bóg pozwoli, będziemy na właściwej drodze - mówiła. Jej słowa cytuje "Daily Mail". Później nawiązała też do oskarżeń, jakie padły pod jej adresem w ostatnich miesiącach.
- Podczas igrzysk w Paryżu, po nich, a nawet teraz wciąż jestem obiektem kampanii niesprawiedliwości i nowych decyzji międzynarodowych federacji. Ale obecnie mam sprawę w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu (CAS) i jeśli Bóg pozwoli, wszystko potoczy się dobrze - dodała.
Przypomnijmy, że podczas zmagań w stolicy Francji kwestionowano płeć Khelif i oskarżano ją o nieuczciwą rywalizację z kobietami. Takie same zarzuty padały w stronę Lin Yu-ting z Tajwanu, która w finale kat. do 57 kilogramów pokonała Julię Szeremetę. Obie te zawodniczki rok wcześniej zostały wykluczone z mistrzostw świata federacji IBA, gdyż rzekomo nie przeszły testów płci. MKOl stanął jednak w ich obronie i dopuścił obie zawodniczki do rywalizacji.
Obecnie boksem olimpijskim zarządza federacja World Boxing. W maju br. wprowadziła ona obowiązkowe testy płci przed organizowanymi przez siebie zawodami. Spotkało się to ze stanowczym protestem Khelif, która złożyła skargę do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Domagała się zgody na udział we wrześniowych mistrzostw świata bez konieczności przechodzenia tych badań.
CAS oddalił wniosek Khelif do czasu rozpatrzenia sprawy, w efekcie czego Algierka nie pojawiła się na zorganizowanych w Liverpoolu zawodach. Zabrakło na nich również Lin Yu-ting. Nie zakończyło to jednak całej sprawy, gdyż proces wciąż trwa, o czym wspominała sama Khelif.