Artur Szpilka zdruzgotany po walce. Zwrócił się do Mateusza Masternaka

Getty Images / Joe Portlock / Na zdjęciu: Mateusz Masternak i Artur Szpilka (w kółku)
Getty Images / Joe Portlock / Na zdjęciu: Mateusz Masternak i Artur Szpilka (w kółku)

- Możemy się domyślać, co czuł "Master", kiedy otrzymał cios. Masakra - mówi Artur Szpilka po niedzielnej walce Mateusza Masternaka z Chrisem Billamem-Smithem. Polak rozdawał karty w ringu, ale ostatecznie przegrał w wyniku kontuzji.

Do siódmej rundy wszystko układało się perfekcyjnie. Po pierwszej, dość wyrównanej odsłonie, to Polak zaczął rozdawać karty w ringu. Mateusz Masternak bez najmniejszych wątpliwości prowadził na kartach punktowych i zmierzał po tytuł mistrza świata WBO, którego bronił Chris Billam-Smith.

Po siódmej odsłonie nastąpił szok. Sędzia ringowy przerwał walkę i dopiero po chwili okazało się, że Polak doznał kontuzji. O wydarzeniach w Bournemouth rozmawiamy z Arturem Szpilką, który oceniał walkę w studiu TVP.

Artur Mazur, WP SportoweFakty: Nie potrafię znaleźć słów po tym, co się stało. Szok - to jedyne słowo, które przychodzi mi do głowy.

Artur Szpilka, pięściarz i zawodnik MMA: Ja również nie potrafię tego pojąć. Mateusz Masternak wygrywał na kartach punktowych i to było oczywiste dla każdego, kto oglądał pojedynek. Otrzymał jakiś niefartowny cios na żebra i mogę sobie tylko wyobrazić, co czuł w tym momencie. Przeżyłem coś podobnego na jiu-jitsu, kiedy Gerard Łabiński ścisnął mi żebra. Dosłownie je zgniótł. One nie były złamane, a jedynie naruszone. Co z tego? Nie mogłem się normalnie poruszać. Przez tydzień w ogóle nie mogłem trenować, bo nie byłem w stanie się skręcić. Trening to jedno, a walka - drugie. Możemy się domyślać, co czuł Mateusz, kiedy otrzymał cios. Masakra.

"Takiego bólu nigdy nie czułem. Czułem, jakby ktoś mi wbijał nóż w serce" - to jego słowa z wywiadu dla TVP.

Zrozumie to tylko ten, kto walczy. Mogę jedynie powiedzieć, że jest mi przykro, że bardzo mi go szkoda. Wiem, ile pracy włożył w przygotowania do tej walki, ile miał oczekiwań. Tak szczerze, to szkoda, że ten wywiad odbywa się w takiej smutnej atmosferze. Sami wszyscy widzieliście, jak wyglądała walka! To był bardzo mądrze rozegrany pojedynek. Z rundy na rundę "Master" prezentował się coraz lepiej. Oczywiście Billam-Smith momentami szybko do siebie dochodził, ale kiedy Mateusz zadawał lewy prosty, kiedy dokładał serie, to wszystko zmierzało w jedną stronę.

I nagle coś takiego - konsternacja po siódmej rundzie.

Byłem totalnie zaskoczony. Pytałem tylko: co jest grane, o co chodzi, co się stało?! Wszyscy byliśmy zdziwieni w studiu TVP. Bałem się, że to Anglicy z jakiegoś powodu zastopowali walkę, a przecież nie było ku temu podstaw. Dopiero po jakimś czasie dotarło do nas, że Mateusz doznał kontuzji. Od razu zrobiło mi się przykro. Mam totalnie zdarty głos. Przeżywałem tę walkę całym sobą.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy

Zostawmy kontuzję na boku. Czy czegoś zabrakło do zwycięstwa?

W kilku pierwszych rundach Masternak dość mocno zranił Billama-Smitha. Wtedy zabrakło tej kropki nad "i", takiego zrywu, agresora. Ale teraz możemy tylko gdybać, co by się stało. Jest mi go bardzo szkoda, bo domyślam się, co czuje.

Co na tobie zrobiło największe wrażenie w postawie Masternaka?

Zawsze ceniłem "Mastera" i byłem pełen podziwu dla jego analizy taktycznej. On potrafi przygotować taktykę pod rywala, ale przede wszystkim wnieść ją do ringu. Tam nawet przez chwilę nie było nonszalancji. Robił swoje. A największe wrażenie robiła na mnie praca lewym prostym na pierwszą akcję Billama-Smitha. Mateusz całkowicie wytrącał Anglika z równowagi. Te lewe robiły robotę. To był piękny boks. Dystans, półdystans, rozerwanie tego półdystansu. Mieliśmy po prostu wszystko.

Trenerzy Billa-Smitha to widzieli. W narożniku reagowali nerwowo, klęli, na czym świat stoi.

Oczywiście, że tak. Billam-Smith i jego trenerzy wiedzieli, że przegrywają tę walkę, że ona im po prostu ucieka. Co więcej, byli zaskoczeni, że pojedynek został przerwany. Tego wieczoru kompletnie nie wiedzieli, o co chodzi.

Czy uważasz, że Masternak otrzyma kolejną mistrzowską szansę?

Dla mnie na pewno na taką zasłużył, ale czas pokaże, czy ją dostanie. Jest za wcześnie, żeby o tym mówić. W boksie nie wszystko jest takie oczywiste. Poza tym, tak naprawdę dopiero za tydzień wszystkie emocje zaczną się w Mateuszu odzywać.

Byłeś przekonany, że wygra. Czy przed kolejną walką znów zamówisz mszę?

Oczywiście, że tak. Ale wiem, że właśnie teraz przed Mateuszem jest ta najważniejsza walka. Zdaję sobie sprawę, jak to wygląda - on musi to wszystko przetrawić. Oby tylko nie podłamał się tym wszystkim, co się wydarzyło. Teraz najbardziej za to trzymam kciuki. "Master", zwracam się do ciebie: nie przestawaj, walcz i konsekwentnie idź po swoje, bo udowodniłeś, że to ci się należy. Zasłużyłeś na tytuł mistrza świata.

Rozmawiał Artur Mazur, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Dramat Masternaka, zobacz punktację
Rywal Masternaka zabrał głos

Źródło artykułu: WP SportoweFakty