Wściekli kibice chcieli zlinczować pięściarza. Polak uciekał z ringu [WIDEO]

Do potężnego skandalu doszło podczas gali Kapeo Rocky Boxing Night. Walka Artura Bizewskiego i Marcina Sianosa zakończyła się w skandalicznych okolicznościach. Nad wszystkim z trudnościami zapanowała ochrona.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Skandal na gali bokserskiej YouTube / Ring Polska / Skandal na gali bokserskiej
To był bokserski debiut Marcina Sianosa, który zostanie w pamięci na długo. A wszystko przez jego zachowanie w ringu, które rozwścieczyło nie tylko obóz Artura Bizewskiego, ale i jego fanów.

Więcej pisaliśmy o tym tutaj -->> Potężny skandal na gali boksu zawodowego w Polsce

Sianos dobrze wszedł w pojedynek, dominował w pierwszej rundzie, ale w drugiej... pomylił zasady.

Zawodnik, którego podstawową dyscypliną jest MMA, wszedł w nogi rywala, obalił go, a gdy Bizewski leżał już na macie, to "poczęstował go" dwoma uderzeniami z łokcia. Walka została momentalnie przerwana.

ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia

Na trybunach i w narożniku Bizewskiego natychmiast zawrzało. - Frajerski numer. Do tej pory miałem do niego szacunek, ale tak się k***a nie robi - powiedział po wszystkim poszkodowany.

Po akcji Sianosa zrobiło się bardzo gorąco, a pełne ręce roboty mieli ochroniarze. Sympatycy Bizewskiego chcieli wtargnąć na ring, żeby "wymierzyć sprawiedliwość". W stronę sprawcy skandalu poleciały różne przedmioty (m.in. krzesło), a na trybunach niosło się głośne "wy*********, wy*********"...

Sianos ostatecznie w asyście ochrony uciekł z ringu, a sędzia nie miał wyboru - podjął jedyną słuszną decyzję ogłaszając jego dyskwalifikację.

W sieci pojawiło się nagranie z całego zamieszania. Zaznaczamy jednak, że pada w nim wiele wulgarnych słów i okrzyków.

Zobacz także:
Zobaczył dziennikarza i nie wytrzymał. Gorąco po walce Kownackiego
"Diablo" rzuca wyzwanie Adamkowi. Niecodzienne zasady

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×