Jeszcze kilka lat temu Adam Kownacki był uznawany za najlepszego polskiego pięściarza wagi ciężkiej. Zawodnik z Łomży zaprezentował swoje umiejętności szerszej publiczności w lipcu 2017 roku. Wtedy pokonał przez nokaut Artura Szpilkę. Później w jego rekordzie pojawiło się też takie nazwisko jak Chris Arreola.
Niestety później kariera pięściarza zwolniła. Wpływ na to miały oczywiście porażki z Robertem Heleniusem, Alim Erenem Demirezenem czy Joe Cusumano. W sobotę "Babyface" miał okazję na przełamanie. Walczył bowiem o pas mistrza Polski wagi ciężkiej.
Przeciwnikiem Adama Kownackiego był Kacper Meyna, który odniósł zwycięstwo już po 45 sekundach. Łomżanin przegrał po raz piąty z rzędu! Nie dziwi więc fakt, że atmosfera w jego sztabie pozostawiała wiele do życzenia. Na własnej skórze odczuł ją dziennikarz "Super Expressu".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo szaleje. Tylko zobacz, co zrobił na treningu
Ten nagrywał zejście pięściarza do szatni. "A pan co tutaj robi? Do widzenia, dziękujemy" - usłyszał. "Wyp********" - dodał inny z członków sztabu "Babyface'a".
Wszystko wskazuje na to, że kariera Adama Kownackiego jest nie do uratowania. Takie głosy pojawiały się w mediach społecznościowych.
"Tu nie ma co dalej boksować. Przebieg (każdy cios w celu) i wynik tej walki mówią nam dobitnie, że Adam Kownacki już z nikim nie wygra i każdy jest dla niego niebezpieczny. Piękna przygoda, dał nam wiele emocji i będziemy pamiętać - ale pora zająć się zdrowiem i emeryturą" - ocenił Leszek Dudek, ekspert pięściarski (więcej TUTAJ).
Zobacz też:
Szalona walka z udziałem Polaka. Było skończenie przed czasem