Polak walczył w main evencie gali w Caen. Nie ulega wątpliwości, że zdecydowanym faworytem tego starcia był lokalny bohater, czyli Jordy Weiss. Michał Leśniak jednak nie zważał na opinie ekspertów i jeszcze przed walką mówił, że jedzie do Francji po zwycięstwo. Te ambicje było również widać w ringu.
Polak stoczył z Francuzem 12-rundową batalię. Weiss już w 1. rundzie mocno wstrząsnął Leśniakiem, jednak nasz reprezentant przetrwał ten kryzys i po chwilowych problemach podszedł do starcia bardziej taktycznie. To go uchroniło przed kolejnymi większymi kryzysami. Francuskie media podkreślają, że Leśniak dobrze trzymał faworyta na dystans.
Ambitna postawa to jednak było zbyt mało na przebojowość i zaangażowanie lokalnego faworyta. Po 12 rundach sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości i przyznali Weissowi jednogłośne zwycięstwo. Ich punktacja wyglądała następująco: 110:118, 111:117 i 112:116. W ten sposób Francuz obronił pas mistrza Europy EBU w wadze półśredniej.
ZOBACZ WIDEO: Będzie wielka walka Łukasza Różańskiego? Ujawnił szczegóły
Dla Leśniaka to była największa walka w karierze. W jego rekordzie na próżno szukać wielkich nazwisk. Jednakże ambitna postawa w walce mistrzowskiej może być motorem napędowym dla dalszych losów jego przygody z zawodowym boksem na polskich arenach. W ostatnich latach najczęściej występował na galach organizowanych przez Mateusza Borka oraz organizację Tymex Boxing.
À Caen, le Lavallois Jordy Weiss conserve sa ceinture européenne après sa victoire aux points contre Lesniak : "c'est comme si j'étais à Laval, merci !" #Mayenne pic.twitter.com/JE0doFpB3T
— France Bleu Mayenne (@bleumayenne) March 9, 2024
Zobacz także: Eksperci zachwyceni formą Anthony'ego Joshuy
Zobacz także: Zobacz, jak Joshua rozbił Ngannou