Łukasz Różański (15-1), były mistrz świata WBC wagi bridger, problemy zdrowotne ma już za sobą i po kontuzji łokcia nie ma śladu. 39-letni bokser trenuje na pełnych obrotach i czeka na kolejną walkę.
Różański nie walczył w ringu od 24 maja 2024 roku, kiedy przegrał z Lawrence'em Okoliem na gali KnockOut Boxing Night 35 w Rzeszowie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Conor McGregor pokazał moc. Tylko zobacz na te uderzenia
Pięściarz w wywiadzie z TVP Sport narzekał na swojego promotora, Andrzeja Wasilewskiego. Wyjawił, że do dziś nie otrzymał wszystkich pieniędzy za walkę z Alenem Babiciem (w kwietniu 2023 roku), w której zdobył pas WBC.
- Wygląda to słabo. Jest to pewnie też spowodowane tym, że mamy (z promotorem - przyp. red.) wiele niezałatwionych spraw finansowych jeszcze z walki z Alenem Babiciem. Być może to też jest jakaś przyczyna. Chciałbym, żeby to wszystko było już zamknięte. Wiele takich spraw wychodzi po drodze i ciężko się dogadać. Tak, nie rozliczyliśmy się jeszcze do końca finansowo. Czekam na to wszystko i tak w sumie nie mogę się go doczekać - zdradził Różański.
Różański dodał, że planował wrócić do walk w tym roku i potem podjąć próbę zdobycia mistrzostwa Europy.
- No tak, chyba będę bliżej emerytury, niż zaboksuję o coś poważnego. Moim marzeniem było wrócić w tym roku jakąś walką, a później powalczyć o mistrzostwo Europy, ewentualnie o jakiś regionalny pas. Coraz bardziej moje marzenie się oddala, ale zobaczymy, co przyniesie rozmowa (z Wasilewskim - przyp. red.). Mam nadzieję, że uda się coś ustalić - przyznał.
Wasilewski, założyciel grupy KnockOut Promotion, odpowiedział już na słowa pięściarza o nierozliczeniu finansowym za pojedynek z Babiciem.
- Nie będę komentował tych słów, nie zamierzam rozwiązywać tego medialnie. Takie sprawy możemy rozwiązywać w sądzie - zapowiedział promotor, cytowany przez sport.tvp.pl.