W pierwszej rundzie wydawało się, że bokser z Krakowa kontroluje wydarzenia na ringu, ale tuż przed gongiem nadział się na potężny lewy sierpowy i padł na deski. Pozbierał się dość szybko, lecz nie miał już czasu na zatarcie złego wrażenia. Do kontrofensywy przystąpił dopiero w drugim starciu i pokazał, że nokdaun był tylko wypadkiem przy pracy.
Dalsze fragmenty tej walki to dominacja Andrzeja Wawrzyka. Polak uruchomił lewy prosty i systematycznie punktował rywala. Niektóre ciosy miały dużą moc, mimo to Denis Bachtow twardo stał na nogach.
Taki stan rzeczy utrzymał się aż do ósmej rundy, gdy naszego reprezentanta dopadł kryzys. Rosjanin natychmiast próbował to wykorzystać i z furią ruszył do ataku. Na szczęście Wawrzyk wytrzymał do gongu. Dwie ostatnie odsłony nie przyniosły już fajerwerków i o wyniku walki zdecydowali sędziowie. Werdykt na kartach punktowych nie budził wątpliwości: 97:93, 99:92, 98:93 dla Wawrzyka.
Polak odniósł w sobotę 26. zwycięstwo w zawodowej karierze i obronił pas WBA International. Zdobył także trofeum WBC CIS. Z kolei Bachtow doznał ósmej porażki.