Marcin Frączak: Dlaczego na walkę rewanżową Krzysztofa Włodarczyka z Francisco Palaciosem z Portoryko, która odbędzie się we Wrocławiu, kibice musieli czekać 18 miesięcy?
Andrzej Wasilewski: Każdy ma swoje priorytety. W pewnym momencie priorytetem dla nas była walka Krzyśka z Antonio Tarverem, do której ostatecznie nie doszło. Odbędzie się za to rewanż z Palaciosem. Do tej walki nikt nas nie zmusił jak czytałem przez ostatni rok w mediach. Nie było nakazu rewanżu. Chciałbym, aby to było jasne czarno na białym. Po pierwszej walce Krzyśka z Palaciosem było trochę kontrowersji. Oficjalnego protestu jednak obóz Palaciosa nigdy nie złożył. Dobrze byłoby, aby wszyscy o tym wiedzieli.
Krzysztof Włodarczyk zdecydowanie bardziej chciał walczyć z Tarverem, byłym mistrzem świata organizacji WBC, IBF i WBA niż z Palaciosem. Dlaczego do tej walki nie doszło?
- Naprawdę byliśmy blisko tej walki. Prowadziliśmy już bardzo zaawansowane rozmowy z amerykańskimi telewizjami. Również negocjacje z obozem Tarvera były daleko posunięte. Ostatecznie jednak nie udało się doprowadzić do ich pojedynku. Tarver wybrał innego rywala, który był łatwiejszy od Krzyśka i także tańszy.
Walka ta budzi duże emocje. Palacios cały czas podkreśla, że pierwszego pojedynku nie przegrał!
- Oficjalnego protestu jednak nigdy nie złożył. Za to przez wiele miesięcy obrażał Krzyśka na portalach internetowych. Jego rywal wywodzi się z innej kultury, nieco inaczej się zachowuje. Nasi bokserzy nie mają w zwyczaju obrażać rywali w mediach. Obaj nie przepadają za sobą, dlatego Krzysiek nie pojawił się na konferencji, tuż po przylocie Palaciosa do Polski. Spotkają się po raz kolejny dopiero na ważeniu.
Palacios powtarza nieustannie, że pośle Włodarczyka na deski. Jak poważnie podchodzi pan do tych deklaracji?
- To jest dobry zawodnik, który może mocno uderzyć. Boks jest taką dyscypliną sportu, że wystarczy chwila dekoncentracji, i wszystko się może zdarzyć. Krzysiek jest specyficznym bokserem. Jeśli jest w dobrej dyspozycji, to ja w ogóle się nie przejmuję rywalem, bo Krzysztof i tak zrobi to co do niego należy. Mogę go trochę porównać do Mike'a Tysona z jego dobrych lat. Tyson gdy był dobrze przygotowany do walki to wcale nie musiał zwracać uwagi na to co zrobi przeciwnik. Z Krzyśkiem jest podobnie. Wiem, że będzie do tej walki dobrze przygotowany, ale też zdaję sobie sprawę z tego, że u nie ma już takiego głodu boksu jak kiedyś.
To walka o mistrzostwo świata, więc chyba nie ma co się obawiać, że "Diablo" zabraknie motywacji!
- O to się nie boję, ale też trzeba sobie zdawać sprawę z jak różnych pozycji obaj rywale startują do tej walki. Krzysiek jest celebrytą, dobrze sytuowany człowiekiem. Palacios żyje w zupełnie innych warunkach. On trenuje, boksuje, ale również chodzi do pracy. Jasno sobie trzeba powiedzieć, że tylko tacy mistrzowie jak Krzysiek, mogą się skupić tylko na boksie. Wielu innych zawodników, do których należy Palacios, aby się utrzymać, muszą pracować w innej dziedzinie. Umiejętności na pewno są po stronie Krzyśka, ale większą chęć poprawienia swojej sytuacji materialnej ma Palacios, bo żyje w gorszych warunkach niż Krzysiek.
Ostatnio modne stały się w Polsce transmisje w systemie [b]pay-per-view. Czy były zakusy, aby walkę Włodarczyka z Palaciosem pokazać w tym systemie?[/b]
- Nie. W ogóle nie rozpatrywaliśmy tego typu możliwości. Polskie społeczeństwo jest za biedne, aby oglądać sport w pay-per-view. Poza tym nie ma u nas takich tradycji. Polacy nie chcą płacić abonamentu telewizyjnego, uważają że telewizja powinna być za darmo. Jest wiele osób, które kupują dekodery, aby oglądać sport i są zdania, że to wystarczy. Płacą za dekoder i nie wyobrażają sobie sytuacji, aby mieli jeszcze ponosić dodatkowe wydatki. Gdy w Polsce walczył Roy Jones Jr, jego obóz wymógł na nas, aby walka ta odbyła się w pay-per-view. Przedstawiali nam swoje wyliczenia, uparli się na pay-per-view. Natomiast od samego początku byłem zdania, że pojedynku Włodarczyk - Palacios nie powinno być w pay-per-view.
Od momentu ostatniej walki z Palaciosem jedynie jeden pojedynek stoczył Włodarczyk. Dlaczego tak się stało?
- Byliśmy blisko jego walki z Tarverem, jednak Amerykanin się wycofał. Czasami tak w boksie bywa, że wydaje się, iż wszystko jest niemal ustalone, a w ostatniej chwili nie dochodzi do walki. Palacios zresztą będzie startował z podobnej pozycji, bo również od pojedynku z Krzyśkiem stoczył tylko jedną walkę.
Kilka miesięcy temu wyższość "Diablo" musiał uznać w dalekiej Australii Danny Green. Czy Palacios będzie trudniejszym przeciwnikiem od Australijczyka?
- Wszystko się może wydarzyć. Ja jednak bardziej będę skupiał się na tym co zaprezentuje Krzysiek. Jeśli pokaże to wszystko na co go stać, to nie będziemy musieli się aż tak bardzo przejmować rywalem. To jak potoczy się walka zależy w główniej mierze od postawy Krzyśka, a nie rywala. Sparingpartnerzy od dłuższego czasu mówią, że Włodarczyk bije mocno jak koń. Może czasami jego styl walki nie jest efektowny, ale za to skuteczny.
"Diablo" przygotowuje się do walki w Wiśle. Dlaczego akurat tam?
- Ma tam stworzone dobre warunki. Wszystko jest w jednym miejscu. Wielu naszych bokserów, olimpijczyków, miało tam zgrupowania i potem udanie reprezentowali barwy Polski. Dlaczego więc nie korzystać ze sprawdzonych wzorów? Poza tym jest tam spokojnie, można bez kłopotów koncentrować się na przygotowaniach do walki. Zakopane, położone niedaleko od Wisły, jest za głośne. Panuje tam za duży gwar.
Ile procent daje pan Włodarczykowi na zwycięstwo?
- Jestem z nim mocno związany, więc trudno mi być obiektywnym. O jego umiejętności jestem spokojny. Jeśli podczas walki z Palaciosem będzie odczuwał taki sam głód zwycięstwa jak w przed laty, to nie będę się bał o wynik tego pojedynku.