Zmusiłbym Kliczkę do walki w półdystansie - rozmowa z Markiem De Morim, bokserem

 / Rękawica bokserska
/ Rękawica bokserska

Przedstawiamy wywiad z Markiem Demorim (24-1-2, 22 KO) – bokserem wagi ciężkiej rodem z Australii, który w niedalekiej przyszłości może stanąć do walki o mistrzowskie trofea królewskiej kategorii.

W tym artykule dowiesz się o:

"Dominator" z Perth jest niepokonany w ostatnich dziewiętnastu pojedynkach. Zdecydowana większość rywali 31-latka kończyła konfrontację z nim na deskach. Mieszkający obecnie w Niemczech Demori niebawem może doczekać się mistrzowskiej szansy. Akcje pięściarza z Antypodów wyceniane są wysoko – federacja WBC notuje go na 15. miejscu, a w WBA jest numerem 13. Demori ma prawa pretendenta i przy najbliższej okazji nie zawaha się ich użyć.

Piotr Jagiełło: Kiedy i w jakich okolicznościach po raz pierwszy zainteresowałeś się boksem?

Mark De Mori: Pierwszy raz zobaczyłem taśmy z walkami bokserskimi, gdy miałem 13 lat. Wtedy zacząłem śledzić karierę Mike'a Tysona i zakochałem się w boksie. Zawodnicy przypominali mi gladiatorów. Próbowałem swoich sił w wielu sportach, boks bez wątpienia jest najcięższym z nich. Byłem zdeterminowany, by spróbować swoich sił w amatorstwie. Stoczyłem 11 pojedynków, zaczynałem od wagi 75 kg, przechodząc do limitu 91 kg. Zakończyłem ten rozdział, gdy miałem 19 lat. Wygrałem siedmiokrotnie, ale z reguły rywalizowałem ze starszymi pięściarzami, którzy mieli o wiele więcej doświadczenia.

Jakie są twoje największe ringowe atuty? Twój bilans sugeruje, że jest to siła – 22 nokauty w 24 wygranych walkach. Brzmi imponująco…

- Z pewnością charakteryzuje mnie wielka siła i moc, ale takie predyspozycje ma większość bokserów z czołówki wagi ciężkiej. Wyróżniłbym siebie za celność i szybkość zadawanych ciosów. Moje uderzenia są wybuchowe nawet, gdy jestem zmęczony. Każdy lubi oglądać niebezpiecznych puncherów, szczególnie w najcięższej kategorii wagowej.

Wyglądasz jak gladiator. W jaki sposób trenujesz, by uzyskać taką muskulaturę?

- Włączyłem do moich treningów klasyczną pracę z ciężarami i tzw. trójbój siłowy (przysiad ze sztangą, wyciskanie leżąc, martwy ciąg), by być wybuchowym i silnym. Nie stosuję ćwiczeń kulturystycznych, ale dużą uwagę poświęcam diecie, zwłaszcza przed walką. Robię to, by pozbyć się tkanki tłuszczowej. Moi idole, Mike Tyson i Evander Holyfield, zawsze wyglądali znakomicie. Jeśli jesteś sportowcem, to nie możesz sobie pozwolić na nadwagę. Chyba, że jesteś w jakiś sposób obciążony genetycznie.

Siła mięśni Demoriego pozwala mu nokautować kolejnych rywali
Siła mięśni Demoriego pozwala mu nokautować kolejnych rywali

Od wielu lat wagą ciężką rządzą bracia Kliczko. Myślisz, że można w jakiś sposób przełamać ich hegemonię?

- Bracia Kliczko na pewno należą do bokserskiej elity i razem przejdą do historii wagi ciężkiej jako jedni z najlepszych. Odnoszę wrażenie, że kolejni pretendenci wychodzą z nimi do ringu tylko po wypłatę, zupełnie nie wierząc w zwycięstwo. Lamon Brewster udowodnił, że można zlać Władimira Kliczkę, kiedy odrzucisz myśli o porażce i wyciągniesz Władimira z jego bezpiecznej strefy, przełamując tym samym jego ducha walki. Ktoś taki jak ja, gdyby próbował boksować na dystans z Władimirem, traciłby tylko niepotrzebnie czas. Jest tylko jedna droga do zwycięstwa – zmusić go do konfrontacji w półdystansie przez ciągłe wywieranie presji. W taki sposób można odciągnąć Władimira od używania lewego prostego, którym przeważa nad wszystkimi oponentami.

Apropos mistrzowskich walk. Jesteś notowany na 13. miejscu w rankingu WBA wagi ciężkiej. Czujesz się gotowy na podjęcie mistrzowskiej szansy?

- Jeśli dostanę szansę walki o pas to nie odrzucę takiej oferty. Wraz z moją ekipą chcemy w tym roku stoczyć jedną, może dwie trudne walki. Wypadałoby sprawdzić się na pełnym dystansie, by ocenić, jak dobra jest moja wytrzymałość. Wygląda na to, że sierpniu i listopadzie uzbieramy niezły budżet i będzie sposobność konfrontacji z wymagającymi oponentami. Sprawdzimy więc czy poradzę sobie w dwunastorundowej batalii. Takie walki pokazują twój prawdziwy potencjał.

Superczempionem WBA jest wspomniany Władimir Kliczko, a "regularny" tytuł posiada Aleksander Powietkin. Panowie w tym roku skrzyżują pięści ze sobą. Jakie są twoje przewidywania co do wyniku konfrontacji dwóch mistrzów olimpijskich?

- Powietkin jest bardzo dobry, ale to do Władimira należy miano wspaniałego. Powietkin wygląda teraz lepiej, od kiedy znalazł się pod skrzydłami Konstantina Cziu. Nie sądzę jednak, by był w stanie przez dwanaście rund wywierać presję na Kliczce i unikać jego lewego prostego. Nie ma takiej kondycji. Po kilku wyrównanych rundach Powietkin straci szybkość i potężne ciosy Władimira zaczną dochodzić celu i niszczyć Aleksandra.

W Polsce mamy kilku ciekawych ciężkich. Najbardziej utytułowany jest Tomasz Adamek, który sięgał po mistrzowskie tytuły w dwóch kategoriach wagowych. Co myślisz o ewentualnej potyczce z "Góralem"?

- Adamek wciąż boksuje w energetycznym stylu, który w wadze ciężkiej kosztuje wiele sił. Moim zdaniem Tomasz był najlepszy w wadze junior ciężkiej, ale nie mógł osiągnąć więcej w tamtej dywizji. Wystarczy, że Adamek lub ktokolwiek inny z czołówki skontaktuje się z moim promotorem Donem Kingiem i wtedy będziemy mogli porozmawiać o ewentualnej walce. To on ma wielkie nazwisko, nie ja, więc należałoby jego spytać, czy podjęcie ryzyka w konfrontacji ze mną będzie dla niego opłacalne. Śledzę jego karierę od jakiegoś czasu, Tomek byłby zdecydowanie najtrudniejszym przeciwnikiem ze wszystkich dotychczasowych.

Pochodzisz z Australii, ale ostatnie walki toczyłeś na terenie Niemiec. Dlaczego zdecydowałeś się na przeprowadzkę?

- Lubię podróżować i chciałbym zwiedzać świat dzięki pięściarstwu. Siedzenie i czekanie w Australii na coś znaczącego mogłoby mnie wykończyć. Muszę się rozwijać, dlatego dążę do pracy z najlepszymi trenerami i dzięki temu będę coraz lepszy. Ostatnio pracowałem u boku trenera Agima Krasniqi w Rottweil (Niemcy) i ostatnia potyczka pokazała ogromną poprawę. Przez większość kariery nie miałem w ogóle szkoleniowca. Trenowałem w garażu mojego ojca i sam się sobą zajmowałem. Ten stan rzeczy uległ zmianie, to wielce pozytywny krok dla mnie.

Rozmawiał: Piotr Jagiełło

Źródło artykułu: