Albert Sosnowski: To nie koniec polskiej wagi ciężkiej

Polscy bokserzy wagi ciężkiej przegrali kilka ważnych walk w ostatnich miesiącach. - Ale to nie koniec kategorii ciężkiej w naszym kraju - mówi [tag=1678]Albert Sosnowski[/tag].

W tym artykule dowiesz się o:

"Dragon" wystąpi 26 kwietnia w Legionowie na gali Wojak Boxing Night organizowanej przez Babilon Promotion&KnockOut Promotions. Transmisja w Polsacie Sport i kanale otwartym tej stacji.

- Wracam nie tylko po to, aby kibice zobaczyli mnie po raz pierwszy od 2012 roku walczącego na polskich ringach, ale w konkretnym celu. Muszę sobie stawiać wyzwania. Chcę pokazać dobry boks, wygrać efektownie w Legionowie, a potem jeszcze pokonać Andrzeja Wawrzyka w Lublinie. Moje nazwisko ciągle coś znaczy i po dobrych występach może znów pokaże się fajna oferta. Byłoby miło ponownie zaboksować o mistrzostwo Europy - powiedział Albert Sosnowski.

Kilka lat temu jako mistrz Europy Albert Sosnowski dostał szansę walki o pas mistrza świata WBC w Witalijem Kliczko. Na stadionie w Gelsenkirchen w maju 2010 roku wzniósł się prawdopodobnie na swe wyżyny, walczył bardzo ambitnie, ale ukraińskiego czempiona nie zdołał zdetronizować, podobnie jak inni śmiałkowie.

W kolejnych latach Sosnowski nie boksował już tak dobrze, a czarę goryczy przelał nieudany występ w lutym ubiegłego roku w Prizefighterze, gdzie przegrał z weteranem Marcusem Roganem. Miał ponad roczną przerwę, a w tym czasie swoje szanse dostawali inni ciężcy.

- Przede wszystkim bez różnicy mi było, czy będę boksował w następną sobotę z Włodzimierzem Letrem czy Damianem Trzcińskim. Takie walki muszę rozstrzygać na swoją korzyść. Z Andrzejem Wawrzykiem nie będę prowadził wojny medialnej, bo się znamy i szanujemy, ale jego też chcę ograć. Myślę, że po tych 2 walkach będę mógł wybierać w propozycjach, choć oczywiście na razie koncentruję się na Legionowie - mówi.

Organizatorzy gali w Legionowie zaplanowali aż 4 walki w wadze ciężkiej. W pojedynku rewanżowym Marcin Rekowski spotka się z Oliverem McCallem, byłym mistrzem świata. - Dla Marcina to walka o być albo nie być. Jeśli wygra, to wróci do gry. Kibice czekają też na innych naszych ciężkich jak np. Krzysztofa Zimnocha, który musi podjąć ryzyko i wejść do ringu z kimś z czołówki. Andrzej Wawrzyk po porażce z Aleksandrem Powietkinem z łatwością wygrywa ze starymi mistrzami. Ten wybór Powietkina nie był najlepszy, to za szybko. Adamek oddalił się chyba bezpowrotnie od walki ponownej od tytuł przegrywając z młodszym Głazkowem. Tomek nigdy nie lubił walk na przetarcie, on wolał duże wyzwania, a teraz widzimy, że zajął się polityką. Szkoda wszystkich przegranych Polaków, m.in. Artura Szpilki, bo jego rywal Bryant Jennings będzie miał niebawem eliminator i być może zaboksuje o tytuł. Artur mógł być na jego miejscu... Generalnie polska waga ciężka nie skończyła się, jest grupa ambitnych zawodników, których porażka nie załamie - twierdzi.

Albert Sosnowski zawodowo boksuje od 1998 roku. Jego rekord wynosi 47-6-2. - Nie czuję się wypalony aczkolwiek miałem trudne pojedynki. Boks sprawia mi radość, po sparingach widzę, że jestem dobrze przygotowany do rywalizacji. Na pewno nigdy nie będę ryzykował zdrowia w ringu i jeśli będę miał jakieś wątpliwości, to zawieszę rękawice na kołku. Mam co robić w życiu. Ale na razie chcę pokazać dobrego Alberta Sosnowskiego.

Jesteśmy na facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)