Pochodzącemu z Inowrocławia Dawidowi Jagodzińskiemu (-49 kg) nie można było odmówić ambicji i wielkiej chęci odniesienia zwycięstwa, ale tym razem górą był Filipińczyk dopingowany z trybun przez swojego słynnego rodaka Manny'ego Pacquiao. Jagodzński mógł liczyć na wsparcie trenerów i kolegów z reprezentacji oraz Rafako Hussars Poland.
- Filipińczyk dobrze poruszał się na nogach - przód, tył - i bił więcej ciosów. Większość co prawda na gardę, ale to też pewnie zrobiło wrażenie na sędziach - mówił Tomasz Jabłoński (-75 kg), kapitan Husarii, który podobnie jak Igor Jakubowski (-91 kg) odpadł w 1/8 finału.
Jagodziński był w ćwierćfinale mistrzostw Europy w Samokovie (Bułgaria), teraz doszedł do ćwierćfinału MŚ po zwycięstwie z brązowym medalistą ME, Bułgarem Tinko Banabakovem. Podobnie jak dwaj polscy wicemistrzowie Europy Jabłoński i Jakubowski w kolejnych miesiącach nadal będzie walczył o zdobycie kwalifikacji na igrzyska w Rio de Janeiro.
- Wspieraliśmy Jagodę, ale niestety rywal okazał się lepszy. Brawa dla Dawida za postawę w ringu i zostawione serducho - dodał Tomasz Jabłoński.
Bilans Polaków w Doha to dwa zwycięstwa i trzy porażki. Na medal MŚ trzeba jeszcze poczekać, ale cała trójka plus inni kadrowicze (m.in. Dawid Michelus -60 kg czy Mateusz Tryc -81 kg) z pewnością nie powiedzieli ostatniego słowa.
- Nasi pozostali reprezentanci mają trzy szanse - będą jeszcze turnieje: europejski, światowy i WSB/APB - przypomniał szef Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski.