Dariusz Michalczewski po zakończeniu kariery w 2005 roku zawiesił rękawice na kołku, ale raz jeszcze wszedł między liny, by zmierzyć się z prezydentem w pokazowym pojedynku i zbierać fundusze na klinikę kardiochirurgii dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Walka z Jaśkowiakiem trwała pełne trzy rundy (po dwie minuty każda), a ważący 96 kg "Tiger" momentami mógł być zaskoczony postawą ambitnego polityka, który próbował zaskakiwać czempiona. Prezydent do tego starcia przygotowywał się przez osiem tygodni, sumiennie pracując na sali treningowej.
Po ostatnim gongu wątpliwości być nie mogło i sędziowie jednogłośnie wskazali na triumf Michalczewskiego, który podczas zawodowej kariery zdobywał pasy mistrza świata w kategorii półciężkiej i cruiser. Najważniejsza była jednak dobra zabawa, pomoc dzieciom i pokazanie, że pięściarstwo z dobrym skutkiem może uprawiać każdy.