W połowie grudnia Andrzej Wawrzyk otrzymał propozycję stoczenia walki z jednym z czołowych pięściarzy wagi ciężkiej ze stajni Ala Haymona - Dominikiem Breazeale’em lub Geraldem Washingtonem.
- Propozycja padła na miesiąc przed planowanym terminem walki, co oznaczało, że będzie bardzo krótki czas na przygotowania. Mimo to, Andrzej zachował się ambitnie i zgodził się na tę propozycję. Bardzo chciał taką walkę stoczyć - mówi w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty promotor Andrzej Wasilewski z grupy Sferis Knockout Promotions.
- Niestety, rozmowy przeciągały się przez tydzień, co doprowadzało nas do nerwowości. Ostatecznie okazało się, że - z przyczyn od nas niezależnych - nie może dojść do żadnego z tych pojedynków - wyjaśnia Wasilewski.
W zamian za tę walkę Al Haymon zaproponował Wawrzykowi ośmio lub dziesięciorundowy pojedynek w undercardzie - z dużo słabszym rywalem.
- Tu Andrzej mocno mnie zaskoczył, bo podjął decyzję, że nie będzie boksował z przeciwnikiem o mniejszym nazwisku. Rzadko się zdarza, żeby polski pięściarz odmówił udziału w walce ze względu na to, że przeciwnik nie ma dużej wartości sportowej - podkreśla Andrzej Wasilewski.
- Jako promotor uważam, że to błąd, bo trzeba się na takich galach pokazywać. Z drugiej strony - ta historia dobrze świadczy o Wawrzyku. Powiem szczerze, że to chyba jedyny polski pięściarz, który nie chciał zarobić kilkudziesięciu tysięcy dolarów i pokazać się na wielkiej gali, która przybliżyłaby go do tych największych walk, tylko dlatego, że nie zna przeciwnika, a "z frajerami nie chce już boksować" – dodaje współwłaściciel grupy Sferis KnockOut Promotions.
Dziś Wasilewski żałuje przede wszystkim, że nie udało się zakontraktować walki Wawrzyka z Breazeale'em lub Washingtonem.
- To miała być na tej gali walka numer dwa. Andrzej przyjął tę propozycję i ustalone warunki oraz rozpoczął przygotowania - podkreśla promotor.
- Pokazanie się na takiej gali, nawet ze słabszym rywalem, byłoby niezwykle ważne, ale muszę szanować decyzję Andrzeja. Przed walką mówił, że jak dostanie porządnego przeciwnika, to podejmie wyzwanie i zacznie ostre przygotowania, rezygnując ze świąt i Sylwestra. Niestety, do tego pojedynku nie dojdzie, choć zupełnie nie z naszej winy - zaznacza.
Oprócz Artura Szpilki na gali Showtime w Nowym Jorku 16 stycznia wystąpią także dwaj inni Polacy - Maciej Sulęcki, którego rywal na razie nie jest znany, a także Adam Kownacki, który będzie walczył z Dannym Kellym.
[b]Michał Bugno
Zobacz także: Artur Szpilka zadziwił Amerykanów. "To idiotyzm! Pytali, czy zwariował"
[/b]
:)))))
I słusznie... nazwisko Wawrzyk to wielka marka w wadze ciężkiej, wywołuje popłoch wśród pięściarzy z top 10, więc co będzie nas Czytaj całość