O co Gołota oskarżył "Masę? Kulisy słynnej walki Polaka w Atlantic City

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Andrzej Gołota
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Andrzej Gołota

Andrzej Gołota ma już za sobą drugą, prawdopodobnie ostatnią rozprawę przeciwko Jarosławowi Sokołowskiemu, pseudonim "Masa", którego oskarżył o pomówienie. Co o wybitnym bokserze powiedział były gangster? Przypominamy kulisy słynnej walki Polaka.

W tym artykule dowiesz się o:

W czerwcu 2015 roku Andrzej Gołota pozwał Jarosława Sokołowskiego o to, iż ten rozpowiada fałszywe informacje na temat jego walki z Michaelem Grantem z listopada 1999 roku. Według Sokołowskiego pojedynek został ustawiony. Pierwsza rozprawa sądowa odbyła się w grudniu ubiegłego roku, druga w kwietniu - na obydwie jednak były gangster, a obecnie świadek koronny nie stawił się. Za powód podaje chorobę, ale sąd prawdopodobnie zadecyduje o winie "Masy" i będzie musiał on za pośrednictwem mediów przeprosić Gołotę.

To była ważna walka dla "Andrew"

W 1999 roku Andrzej Gołota był topowym pięściarzem wagi ciężkiej na świecie. W Stanach Zjednoczonych pod okiem Lou Duvy miał on za sobą dwie słynne walki z Riddickiem Bowem, po których zyskał dużą sławę, ale też opinię pięściarza, który zmaga się głównie ze swoją psychiką, gdyż według ekspertów był materiałem na wielkiego mistrza. Jako pierwszy Polak, w październiku 1997 roku, stoczył pojedynek o tytuł mistrza świata z Lennoxem Lewisem. Samo starcie trwało krótko, bo Gołota został znokautowany już w 1. rundzie. Następnie "Andrew" odbudował się, wygrał kilka kolejnych pojedynków. Po raz pierwszy zawalczył również w ojczyźnie, 2 października 1998 roku, w Hali Ludowej we Wrocławiu stoczył on wygrany pojedynek z Timem Witherspoonem. Dla Polaków było to ogromne wydarzenie, które według danych obejrzało w Polsacie niemal 13 milionów telewidzów. Andrzej Gołota, będąc ponownie na fali wznoszącej w swojej karierze, po raz drugi był blisko starcia z Lewisem. Ostatnią przeszkodą do drugiej walki mistrzowskiej był Michael Grant młody, niepokonany Amerykanin, uważany za wielką nadzieję wagi ciężkiej. Ich pojedynek zakontraktowano na 20 listopada 1999 roku w Atlantic City, a starcie określono mianem eliminatora do walki o pas WBC.

Andrzej Gołota na trwałe zapisał się w historii polskiego boksu
Andrzej Gołota na trwałe zapisał się w historii polskiego boksu

Przebieg pojedynku. Przegrał wygraną walkę

Walka w słynnej hali Trump Taj Mahal zaczęła się znakomicie dla Polaka. Gołota już w 1. rundzie posłał na deski Granta i to nawet dwukrotnie. Drugi raz Amerykanin upadł niemal równo z gongiem oznaczającym przerwę i wydawało się, że tylko to go uratowało od porażki przed czasem. Zachwytu nad postawą Gołoty nie kryli będący w hali i relacjonujący walkę dla Wizji Sport Andrzej Kostyra i Jerzy Kulej. Z biegiem czasu i kolejnych rund Amerykanin doszedł do siebie, ale Gołota i tak wyraźnie wygrywał na punkty. W 10. rundzie stało się jednak coś, czego kibice nie mogą zrozumieć do dziś. Grant wykorzystał nieuwagę Polaka, a ten po ciosach Amerykanina zaliczył nokdaun. "Andrew" jednak wstał, ale nie miał chęci na kontynuowanie walki, poddał się. Decyzja ta była tym bardziej dziwna, że Gołota wygrywał na kartach punktowych u wszystkich trzech sędziów (86-81, 87-80, 85-83), a do końca starcia pozostawały tylko dwie rundy. Dlaczego Polak podjął taką decyzję? W wywiadach udzielonych po walce powiedział, iż błędnie ocenił przebieg pojedynku, gdyż jego zdaniem na punkty wygrywał Grant. Młody pięściarz z Chicago dostał później obiecaną walkę z Lennoxem Lewisem, którą podobnie jak Gołota, szybko przegrał przez nokaut. Poddanie się Gołoty w niemal wygranej walce wywołało sporo kontrowersji, ale nikt głośno nie mówił wówczas o rzekomym podstawieniu się Polaka. Sprawę po latach odświeżył "Masa", który stwierdził, że walkę Gołota - Grant ustawiła polska mafia, na czele z Andrzejem Kolikowskim, pseudonim "Pershing".[nextpage]Ile w tym prawdy?

Jak wiadomo, Andrzej Gołota w walce z Grantem nie pierwszy raz zaskoczył kibiców swoją postawą. Fani jeszcze świeżo w pamięci mieli jego dwie walki z Bowe'em, przegrane w ten sam sposób - dyskwalifikację po ciosach poniżej pasa. W szczególności żal jest walki rewanżowej, gdzie Gołota wręcz dominował faworyzowanego byłego mistrza świata. W walce z Michaelem Grantem ponownie zaważyć miała słabsza strona brązowego medalisty olimpijskiego z Seulu - psychika. To jedyne logiczne wytłumaczenie, reszta to teorie spiskowe. W nieświadomość wygrywanej walki nie wierzy Sokołowski, który na łamach jednego z portali stwierdził, że Gołota zrobił to celowo, a mafiozi, włącznie z nim, zarobili na tym 7 milionów złotych. Na galę faktycznie przybył Kolikowski, który siedział w rzędach niedaleko ringu. Co ciekawe, w nagraniach wideo z walki, które krążą jeszcze po sieci, widać, jak "Pershing" skacze z radości w momencie, gdy Gołota posłał na deski Granta. Bokser z Warszawy publicznie przyznał się zresztą, iż znał się z jednym z najpotężniejszych bossów polskiej mafii, który był jednym z jego najwierniejszych fanów. Czy więc "Pershing" cieszyłby się z faktu wygranej Gołoty, skoro według "Masy" miał on stać za ustawieniem jego porażki? To pytanie jest zarazem potężnym kontrargumentem w stosunku do słów świadka koronnego.

Andrzej Gołota walką z Danellem Nicholsonem w 2014 roku pożegnał się z kibicami
Andrzej Gołota walką z Danellem Nicholsonem w 2014 roku pożegnał się z kibicami

Gołota obronił swoje dobre imię

Wydaje się, że w kwietniu nastąpi oficjalne rozstrzygniecie sporu na linii Gołota - Sokołowski, bo oficjalny wyrok sądu ma zostać ogłoszony przed 20 kwietnia. "Masa" przegrał w sądzie, bo nie stawił się na żadną z rozpraw. Z logicznego punku widzenia należy jednak zadać pytanie, kto miałby poprzeć jego stanowisko? Słynny gang pruszkowski z lat 90. został przecież rozwiązany, większość z bossów mafii dawno nie żyje, a "Masa" sam musi ukrywać się przed żądnymi zemsty osobami z kręgu dawnego Pruszkowa. Były gangster swoimi wypowiedziami wywołał jednak burzę, ale konkretnych dowodów na rzekomą "ustawkę z 1999 roku" nie ma, stąd dobre imię Gołoty zostało nadszarpnięte.

Waldemar Ossowski 

Komentarze (1)
matio 3 KSM KROSNO - zawsze JASKÓŁKI
9.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no coż wielu robi to co każa bo inaczej ... a tu ... zawodowy boks to ... kto oglada a ma oczy i widzi ten wie