Kolejna ofiara "maszyny od nokautów"? Amerykański bokser zapowiada sensację

Przed sobotnią walką w Inglewood eksperci i kibice nie dają żadnych szans Dominicowi Wade'owi. Wygląda na to, że tylko on sam wierzy w dokonanie czegoś, co jeszcze nikomu się nie udało. Pokonanie króla nokautów Giennadija Gołowkina.

Michał Fabian
Michał Fabian
Dominic Wade AFP / NICHOLAS KAMM / AFP / Dominic Wade

Nie ma obecnie na świecie drugiego boksera, który zasiałby taki terror w swojej kategorii wagowej, jak uczynił to Giennadij Gołowkin. Kazach - mistrz świata w wadze średniej - ma na koncie 34 zwycięstwa w 34 walkach.

Jeszcze większy respekt budzi jego seria - 21 triumfów przed czasem (jednym z pokonanych był Polak Grzegorz Proksa). Po raz ostatni "GGG" bił się na pełnym dystansie w 2008 r. (w ośmiorundowym pojedynku z Amarem Amarim w Danii).

Śmierć, podatki i... nokautujący Kazach

- Jedyne rzeczy, które są bardziej nieuniknione od nokautów "GGG", to śmierć i podatki - napisał Oliver Goldstein z HBO. Bo Gołowkin uchodzi za "maszynę od nokautów". Martin Murray słynął z niezwykle twardej szczęki, ale i tak przegrał przed czasem, w 11. rundzie. Ostatni rywal czempiona - David Lemieux - odgrażał się, że znajdzie na niego sposób. Nie dotrwał do końca ósmego starcia.

W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu - na gali w Inglewood w Kalifornii - niesamowity Kazach przystąpi do kolejnej walki mistrzowskiej. Dąży do poprawienia rekordu w wadze średniej pod względem liczby skutecznych obron pasa. Dzierży go Bernard Hopkins (20 wygranych). "GGG" ma na razie 15 wiktorii. Szesnastą ofiarą ma być Dominic Wade.

26-letni Amerykanin to obowiązkowy pretendent federacji IBF. Człowiek, który odniósł w karierze same zwycięstwa (18). A mimo to przed sobotnim starciem kibice i eksperci bokserscy kręcą nosem. Mówią o "mismatchu" (pojedynku, w którym obu zawodników dzieli zbyt duża różnica umiejętności). Mają w ręku mocne argumenty.

Rekord 18-0, ale...

Wade wprawdzie ma za sobą niezłą karierę amatorską (odniósł 167 zwycięstw), ale na zawodowstwie mierzył się z wieloma przeciętnymi, by nie powiedzieć słabymi, rywalami. Jego rekord 18-0 (12 KO) uchodzi więc za "napompowany". Najważniejsze zwycięstwo pięściarz z Largo, w stanie Maryland, odniósł w czerwcu 2015 r. - z Samem Solimanem. Była to jednak mocno kontrowersyjna decyzja sędziów (dwa do jednego).

W opinii wielu fachowców Wade przegrał z 41-letnim wówczas Solimanem. Nie potrafił się przyzwyczaić do jego stylu boksowania. - Jeśli chcielibyśmy ocenić jego występ w skali szkolnej, można by mu dać "D" (ostatnia przed niedostateczną - przyp. red.). Wyglądał naprawdę okropnie - zauważa Dan Ambrose z portalu boxingnews24.com. Nie radził sobie, gdy rywal wywierał na nim presję. I teraz - po 10-miesięcznej przerwie - ma sobie poradzić w starciu z wielkim mistrzem, pięściarzem o kilka klas lepszym od Solimana?

- Gołowkin nieustannie napiera. Przeciwnik ma go przed sobą, a on chce mu urwać głowę. Jest ciągłe zagrożenie - tak o Kazachu mówi były mistrz świata Paul Malignaggi. - Wade musi być przez cały czas totalnie skupiony.

Zauważył u mistrza braki

Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Wprawdzie pretendent ma przewagę zasięgu (ok. 10 cm), ale ten atut może niewiele znaczyć. - Nie sądzę, żeby Wade był w stanie być skoncentrowanym wystarczająco długo, by przetrwać. Nawet jeśli będzie skupiony, to i tak otrzyma kilka potężnych ciosów, które wyssą z niego energię. Myślę, że to będzie jedna z łatwiejszych walk Gołowkina w ostatnich latach - dodaje Ambrose.

Zobacz wideo: Sektor Gości 36. Krzysztof Włodarczyk: niech Szpilka się rozpędzi i uderzy głową w mur [4/4]
Czy Dominic Wade sprawi sensację i pokona Giennadija Gołowkina?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×