Po 20 sekundach początkowego badania się w stójce David Haye (28-2, 26 KO) zadał bardzo mocną kombinację, która trafiła w szczękę rywala. Po chwili kolejne, szybkie sierpowe spadły na głowę Arnolda Gjergjaja (29-1, 21 KO), który po raz pierwszy upadł na deski. "Hayemaker" kontynuował natarcie i mimo, że kilkukrotnie trafiał w gardę rywala, to mocne ciosy chwiały Szwajcarem. Gjergjaj po pierwszym nokdaunie przeszedł do defensywy i atakował bardzo rzadko, skupiając się jedynie na próbie uciekania Anglikowi, unikając sporą liczbę uderzeń. Równo z gongiem Haye trafił kolejnym prawym w przeciwnika, który ponownie osunął się na matę.
Haye na pełnym luzie wyszedł do drugiej rundy. Z opuszczoną gardą ze spokojem kontrolował przebieg i już po 30 sekundach posłał lewym prostym Gjergjaja na deski. Szwajcar szybko wstał, jednak był w stanie zrobić nic, co mogłoby powstrzymać ofensywę Anglika. W połowie drugiej odsłony "Hayemaker" rzucił się na "Kobrę" z prawdziwym gradem ciosów, po którym Szwajcar osunął się na matę po raz czwarty w tej walce. Mimo podniesienia się, sędzia zdecydował przerwać pojedynek, który od samego początku toczony był do jednej bramki.
Dla zawodnika z Londynu była to druga walka po ponad trzech latach przerwy od zawodowych starć. W styczniu Haye znokautował Marka de Moriego, teraz szybko rozprawił się z Arnoldem Gjergjajem, fundując mu pierwszą porażkę w karierze.
ZOBACZ WIDEO Michał Oleksiejczuk po morderczej walce. "Chcę zajść na sam szczyt"