Walka Krzysztofa Włodarczyka z Nigeryjczykiem Olanrewaju Durodolą miała być jednym z najciekawszych pojedynków podczas zaplanowanej na 5 listopada gali Polsat Boxing Night w Krakowie. W czwartek poinformowano jednak, że gala zostanie przełożona na rok 2017.
- Czy jestem zły? Nie jestem zły, tylko wkur..., bo przygotowania szły dosyć fajnie. Miałem już pierwszego sparingpartnera Michała Olasia, który jest wymagającym chłopakiem i zmuszał mnie do fizycznego i mentalnego wysiłku - mówi Krzysztof Włodarczyk w rozmowie z Arturem Gacem z "Dziennika Polskiego".
Włodarczyk podkreśla, że choć jest wściekły z zaistniałej sytuacji, to nie ma pretensji do organizatorów.
- Nie wiem, jaka jest polityka odnośnie sportu w Polsacie. Nie chciałbym kopać pod sobą dołków, bo jest to jedyna telewizja, która nam pomaga i mocno nas wspiera, za co jesteśmy wdzięczni. (...) Może coś im się nie spinało, a zawodnicy nie byli do końca dogadani. Całe menu, czyli karta walk, być może nie zostało w pełni zamknięte i wkradło się coś "surowego", nie do końca upieczonego - podejrzewa "Diablo".
Od grudnia 2013 roku Krzysztof Włodarczyk stoczył zaledwie trzy walki. We wrześniu 2014 przegrał z Grigorijem Drozdem, tracąc pas mistrza świata WBC w wadze junior ciężkiej, a w obecnym roku wygrał pojedynki z Walerym Brudowem i Kaim Kurzawą.
ZOBACZ WIDEO KSW 37: pierwsza taka sytuacja w karierze Pudzianowskiego