Kliczko 29 kwietnia tego roku stoczył ostatnią walkę. Jego rywalem na stadionie Wembley był mistrz świata federacji IBF, Anthony Joshu. Młodszy ze słynnych ukraińskich braci dał z Brytyjczykiem kibicom niesamowite widowisko i po wyniszczającym pojedynku został znokautowany w 11. rundzie.
Kiedy niemal wszystko wskazywało na to, że w drugiej połowie 2017 roku dojdzie do rewanżu Kliczki z Joshuą, ten pierwszy zdecydował się jednak zawiesić rękawice na kołku. Były dominator wagi ciężkiej w boksie, decyzję tłumaczył spadkiem motywacji sportowej, w porównaniu do poprzednich lat. Pieniądze, które mógł on jednak zarobić w drugim starciu z Joshuą byłyby ogromne. Władimir Kliczko wyznał niemieckiemu dziennikowi Bild, że suma miała wynieść aż 20 milionów dolarów.
- Tak naprawdę miałem tysiące powodów, żeby wziąć ten rewanż, lecz z drugiej strony wiele innych, by odejść na emeryturę. Zrozumiałem w końcu, że nie mam już takiej motywacji sportowej i ambicji, jaką miałem wcześniej. Za rewanż mogłem zarobić dwadzieścia milionów dolarów, ale nawet ta suma nie była dla mnie motywacją i nie zmieniła mojej decyzji. Gdybym pozostał w boksie tylko dla pieniędzy, tak naprawdę oszukiwałbym już wtedy sam siebie - powiedział Kliczko.
ZOBACZ WIDEO Kamila Lićwinko: Pierwszy raz w życiu wygrałam sama ze sobą