- Wierzę, że jeśli wygram, to nadal pozostanę w grze o pasy. Jednak przegrana z Durodolą w mojej opinii nie da mi już perspektywy nawiązania rywalizacji z czołówką. To będzie dla mnie sygnał, że marzenie o odzyskaniu mistrzowskiego tytułu należy już porzucić na dobre - twierdzi Krzysztof Włodarczyk.
W środowisku bokserskim od dłuższego czasu mówi się dużo o ewentualnej konfrontacji Włodarczyka z Arturem Szpilką, a przychylny temu pojedynkowi jest promotor obu pięściarzy Andrzej Wasilewski.
"Diablo" na starcie ze "Szpilą" jest otwarty, tym bardziej, że relacje pomiędzy zawodnikami od dawna są bardzo napięte.
- Jeśli chodzi o występy w wadze ciężkiej, to tak naprawdę interesuje mnie tylko Szpilka. Spotkamy się i wyrównamy wszystkie rachunki w ringu! - zapowiada mający na swoim koncie osiem zwycięskich pojedynków o mistrzostwo świata Włodarczyk.
ZOBACZ WIDEO Dominic Guinn kończy karierę po porażce z Arturem Szpilką. "Chcę dać innym coś, czego nie umiałem dać sobie"
- W tej chwili jednak o nim nie myślę, jest mi obojętny, teraz liczy się Durodola. W sobotę muszę wyjść do ringu i zrobić swoje, jeśli oddam pole takiemu zawodnikowi jak Durodola, to skończy się to dla mnie źle i zdaję sobie z tego sprawę - mówi "Diablo".
Dla Włodarczyka walka w Rzeszowie będzie drugim tegorocznym starciem. W lutym na gali w Nysie znokautował on Adama Gadajewa. Z kolei Olanrewaju Durodola do Polski wybrał się po porażce z Maksimem Vlasowem.