"Polacy w Chicago pluli na mnie!". Mistrz świata wspomina walkę z Gołotą

PAP/EPA / EPA/STEPHEN J. CARRERA  / Lamon Brewster po zwycięstwie z Andrzejem Gołotą w maju 2005 r.
PAP/EPA / EPA/STEPHEN J. CARRERA / Lamon Brewster po zwycięstwie z Andrzejem Gołotą w maju 2005 r.

Lamon Brewster, zapytany przez dziennikarzy o najcenniejsze zwycięstwo w karierze, bez chwili zastanowienia wskazał na pojedynek z Andrzejem Gołotą, którego znokautował w 53 sekundy. - Sędzia był jego najlepszym kumplem - mówi Amerykanin.

W tym artykule dowiesz się o:

Dziennikarze portalu fighthype.com ostatnio mieli okazję porozmawiać z Lamonem Brewsterem (35-6, 30 KO), bokserskim mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBO w latach 2004-06. Pięściarz pochodzący z Indianapolis zasłynął ze zwycięstwa przez nokaut z samym Władimirem Kliczką (w kwietniu 2004 r. na ringu w Las Vegas), ale największą wartość ma dla niego inna wygrana.

- Najcenniejsze zwycięstwo w karierze? Pokonanie Kliczki było wielkim przeżyciem, ale wskazałbym na późniejszą wygraną z Andrzejem Gołotą. Przed tą walką wydarzyło się bardzo dużo nieprzyjemnych rzeczy. Pojedynek odbywał się w Chicago, gdzie żyje największa polska społeczność poza ojczyzną. Polacy wtedy pluli na mnie, kiedy wychodziłem na ring! - 45-letni Brewster wspomniał potyczkę z maja 2005 r., którą rozstrzygnął na swoją korzyść w 53 sekundy. W tym czasie Gołota trzy razy leżał na deskach.

Konfrontacja z polskim bokserem w United Center w Chicago była dla Amerykanina drugą obroną pasa mistrzowskiego WBC. Gołota nie był pretendentem do tytułu mistrza świata, więc Brewster nie miał obowiązku z nim walczyć. Kulisy walki wywołały jednak w "Niepowstrzymanym" (pseudonim sportowy czempiona boksu) dodatkowe siły.

- Na dodatek, niewiele zarobiłem za walkę. Najgorsze było jednak to, że sędzia ringowy był jednym z najlepszych kumpli Gołoty. Próbowałem protestować, ale nic to nie dało. Presja była ogromna. Byłem zły jak nigdy, a to że Polacy na mnie pluli sprawiło, że chciałem go jak najszybciej dopaść. Żeby to on za to wszystko zapłacił. Udało się też pobić rekord najszybszego nokautu w historii walki mistrzowskiej w wadze ciężkiej - podsumował 45-latek w wywiadzie dla fighthype.com.

Po zwycięstwie nad Polakiem, Brewster we wrześniu 2005 r. wygrał przez TKO z Luanem Krasniqi, by potem - w swojej czwartej walce w obronie tytułu mistrza świata - przegrać z Siarhiejem Lachowiczem (w kwietniu 2006 r.).

ZOBACZ WIDEO Atalanta BC rozbiła zespół Bartosza Salamona, pech Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (3)
avatar
RedNow
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielkie mi mecyje! Bo to on jeden został opluty... 
miloBed2052
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Szukaj człowieka, który odwarzył się wejść szczyt wrocławskiej iglicy: 
avatar
MarioStefan
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jeżeli chodzi o ten sondaż to dla mnie najlepszym ciężkim w historii był Lucjan Trela !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!