W kwietniu 2018 roku Maciej Sulęcki spotkał się w ringu z byłym mistrzem świata Danielem Jacobsem. Dla Polaka był to najważniejszy pojedynek w całej zawodowej karierze, który miał mu otworzyć drzwi do czołówki wagi średniej. Po bardzo emocjonującej walce 29-latek przegrał jednogłośnie na punkty z Amerykaninem pozostawiając jednak po sobie bardzo dobre wrażenie.
Po tym pojedynku "Striczu" długo czekał na na swoją kolejną szansę. 10 listopada 29-latek zmierzył się w Gliwicach z Jeanem Michelem Hamilcaro, nokautując rywala już w drugiej rundzie. Sulęcki po walce przyznał, że chce toczyć potyczki o pasy mistrzowskie za znaczące gaże. - Zasługuję na duże pojedynki za duże pieniądze, o tytuły. Chcę godnie reprezentować nasz kraj bokserski, bo wiem, że jestem w stanie to robić - przyznał Polak.
Za pośrednictwem Twittera dobrze poinformowany dziennikarz - Przemysław Garczarczyk przekazał informację dotyczącą następnej walki "Stricza". W styczniu bądź lutym pięściarz najprawdopodobniej zmierzy się z panującym mistrzem federacji WBO - Demetriusem Andrade.
30-letni Amerykanin to mistrz świata w dwóch kategoriach wagowych. W wadze super półśredniej Andrade dzierżył tytuł WBA. W październiku tego roku "Boo Boo" pokonał po bardzo jednostronnej walce Waltera Kautondokawe zdobywając trofeum WBO w wadze średniej.
Póki co nie została podana oficjalna informacja dotycząca trenera Sulęckiego. Poprzednim szkoleniowcem Polaka był tragicznie zmarły Andrzej Gmitruk.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #27 (cały odcinek): podwójny mistrz Gamrot i Ziółkowski po KSW 46