Pojedynek pomiędzy Deontayem Wilderem a Tysonem Furym zakończył się dość niespodziewanie remisem. W starciu przeważał Brytyjczyk, jednak nokdauny w dziewiątej i dwunastej odsłonie pozwoliły broniącemu tytułu mistrza świata federacji WBC Amerykaninowi wrócić do walki. Sędziowie punktowali: 115-111 dla Wildera, 114-112 dla Fury'ego oraz 113-113.
Oburzony tą decyzją jest szkoleniowiec pretendenta do tytułu. Ben Davinson twierdzi, że każda osoba znająca się na boksie doskonale wie, że to "Olbrzym z Wilmslow" powinien być zwycięzcą. Trener powołuje się także na Floyda Mayweathera Jr, który był obecny w Los Angeles podczas walki.
- Mayweather wychodził z hali wyraźnie zniesmaczony, to mówi o tym werdykcie wszystko. Odebrać komuś coś tak ważnego, komuś, kto wrócił z piekła to po prostu hańba. Żeby coś takiego zrobić jakim człowiekiem trzeba być? Każdy interesujący się boksem zna historię Tysona. Niczego w związku z tym nie oczekiwaliśmy. Chcieliśmy po prostu uczciwości - przyznał Davinson.
Trener Brytyjczyka to nie jedyna osoba, która jest oburzona decyzją sędziów. Wielu ekspertów pięściarskich stwierdziło jednoznacznie, że zwycięzcą walki powinien zostać Fury oraz przyznało, że punktacja 115-111 dla Wildera to prawdziwy skandal.
ZOBACZ WIDEO: Izu Ugonoh zdradza swoje marzenia. "W pierwszej rundzie walę na deski Joshuę!"
ps. idąc tym tokiem rozumowana wg tego sedziego wilder wygral 2 rundy w ktorych poslala rywala na deski i Czytaj całość