Pięściarze w ringu spotkali się dwukrotnie. W październiku tego roku na gali w Las Vegas, Saul Alvarez pokonał niejednogłośnie na punkty Giennadija Gołowkina po bardzo wyrównanej walce. W pierwszym starciu, które odbyło się we wrześniu 2017 roku, sędziowie punktowi ogłosili remis.
Meksykanin w minioną sobotę stoczył swój 54. pojedynek na zawodowym ringu. "Canelo" zdobył regularny pas mistrza świata federacji WBA w wadze super średniej pokonując przez TKO w 3 rundzie Rocky Fieldinga.
Po pojedynku promotor pięściarza - Oscar De La Hoya przyznał, że jego pięściarz kolejny pojedynek stoczy 4 maja, w przeddzień meksykańskiego święta Cinco De Mayo. Rywalem Alvareza będzie właśnie Gołowkin bądź Daniel Jacobs.
- Myślę, że różnica będzie taka, że tym razem ktoś zostanie znokautowany. Znają już teraz swoje style. Po pierwszej walce ludzie mówili, że wygrał "GGG", bo szedł do przodu i był agresywny. Powiedziałem więc "Canelo", że musi zastraszyć tego, który straszy. Jeśli dojdzie do trzeciej walki, to nie będzie miejsca na decyzję sędziów, nic z tych rzeczy. Trzeba będzie znokautować, żeby wygrać - oznajmił De La Hoya cytowany przez portal bokser.org.
ZOBACZ WIDEO DSF 18: Piorunujący nokaut Sarary. "To nie są szachy, my chcemy urwać sobie głowy"