Tuż po przegranej walce w II rundzie z Jarrellem Millerem (23-0-1, 20 KO), Tomasz Adamek zapowiadał, że był to dla niego ostatni pojedynek. Dwa miesiące później promotor pięściarza, Mateusz Borek, sugerował możliwość zmiany tej decyzji. W 2019 r. polski wojownik będzie bowiem świętować 20-lecie występów na zawodowym ringu i może stoczyć 60. walkę w karierze.
Nad pożegnalną walką Adamka zastanawiali się goście programu Polsat Sport "Puncher". - Adamka będziemy pamiętać długo. Nie wiadomo, czy będzie pożegnanie w garniturze, czy w ringu bokserskim, bo są różne plany z tym związanie - przyznał komentator sportowy Janusz Pindera. - Pożegnania są bardzo różne. Niech sobie sam postanowi, jak chce się pożegnać - dodał bokserski ekspert, przypominając historię Istvana Kovacsa, który swoją pierwszą pożegnalną walkę, z Julio Pablo Chaconem, przegrał.
Początkowo Adamek po walce z Millerem zarzekał się, że już nie wróci do ringu. To nie była jednak pierwsza tego typu zapowiedź, która została zmieniona. - Jeśli jeszcze raz zmieni zdanie, to nie będzie to wielkie zaskoczenie - zauważył Pindera.
Komentator Polsatu Sport dodał, że Miller był zbyt silnym rywalem dla 42-letniego Adamka. - Tomek chciał się spróbować, bo jak każdy mistrz, wierzył, że coś jest przed nim. Okazało się, że zderzył się ze ścianą. Przegrał trochę ze sobą, trochę z tym potężnym rywalem - dodał Pindera.
ZOBACZ WIDEO Omielańczuk z wygraną na DSF 18: "Oceniam się negatywnie za pierwszą rundę"