Mateusz Borek o nadchodzącej gali w Spodku. "Nie sądzę, żebyśmy zobaczyli Adamka walczącego"

East News / East News / Na zdjęciu: Mateusz Borek
East News / East News / Na zdjęciu: Mateusz Borek

- Nie sądzę, żebyśmy zobaczyli Tomasza Adamka 6 kwietnia walczącego w ringu. Tomek był zawsze bardzo ambitnym sportowcem, gdyby chciał pożegnalny pojedynek stoczyć, to byłby teraz na obozie z Gusem Currenem - powiedział promotor Mateusz Borek.

[b]

Mateusz Hencel, WP SportoweFakty: Wrócił pan niedawno z Tajlandii, urlopu, choć pracy nie brakowało. Przed nami gala MB Promotions w katowickim Spodku. Ogłosił pan rywala dla Mariusza Wacha, będzie nim Martin Bakole Ilunga. Bardzo dobre zestawienie, dwóch dużych ciężkich, obaj po porażkach, obaj muszą.
[/b]
Mateusz Borek, dziennikarz i promotor bokserski: Muszę powiedzieć, że nie jest łatwo obecnie zakontraktować zawodnika dla takiego pięściarza jak Mariusz Wach. Nie możemy równać się z rynkiem brytyjskim czy amerykańskim. U mnie w Spodku najtańszy bilet kosztuje 29 złotych, na gali w Stanach Zjednoczonych pewnie 40 dolarów a Wielkiej Brytanii 40 funtów. Tacy zawodnicy jak Bakole nie patrzą na kursy walut, musimy zapłacić mu tyle samo. Przyznam szczerze, że Bakole to był mój pierwszy wybór. Brałem również pod uwagę Jonathana Rice'a. Początkowo Bakole mi odmówił, jakieś 3 tygodnie temu stwierdził, że nie jest tym pojedynkiem zainteresowany, szuka łatwiejszej walki. Dostałem jednak po kilku dniach telefon od jego menadżera, że wszystko sobie przemyśleli i chętnie wezmą udział w gali, przyjadą tu po zwycięstwo.

Mieliśmy już podpisany kontrakt na walkę z Garym Cornishem, który w trakcie swojej kariery przegrał tylko z Joshuą przed czasem i na punkty z Samem Sextonem. Chciał on walczyć z Mariuszem Wachem, ale okazało się, że Cornish nie ma licencji. Miał on boksować w tamtym roku z Filipem Hrgoviciem, lecz nie uzyskał papierów od komisji brytyjskiej. Badania, które Szkot dostarczał, przejąłem ja. Okazało się, że został on dopuszczony do walki Davidem Howe'em mając takie same wyniki badań jak teraz. Te badania obejrzał Krzysztof Kraśnicki oraz upoważniony do tego lekarz, dostałem informację, że ten zawodnik nie powinien boksować, więc podziękowałem i wybór padł na Bakole.

ZOBACZ WIDEO: Daniel Omielańczuk o walce Strusa. "Trochę go przewieźli z werdyktem"

Ogłosił pan w poniedziałek walkę Nikodema Jeżewskiego. Rywalem Shawndell Terell Winters, jedenaście zwycięstw, w tym dziesięć przed czasem i jedna porażka. Skąd decyzja, aby wrzucić siódmą walkę do karty?

Złożyło się na to kilka aspektów. Muszę kalkulować, że walki mogą zakończyć się na pełnym dystansie. Jeżeli jednak zdarzą się dwa nokauty, to może gala trwać trochę za krótko. Zdecydowałem się, więc na walkę numer siedem. Po drugie jestem w dobrych relacjach z Krystianem Każyszką, promotorem Jeżewskiego. Zadzwoniono do mnie i zapytano, czy jest możliwość, aby wcisnąć chłopaka na galę. Wiadomo, że Nikodem Jeżewski miał boksować na gali Darka Michalczewskiego, jest w treningu, zainwestował w obóz, więc jeżeli mogę pomóc komuś, kto chce robić to, co lubi, to się na to decyduję.

Nikodem z walki na walkę staje się coraz lepszy, ma dobry charakter do sportu, odpowiednie podejście do wielu rzeczy. Istotne było dla mnie, że nie było żadnej próby wpływania na rywala ze strony promotorów. Wybór padł na Wintersa, ponieważ odchodzę trochę od tej magii nazwisk bardziej znanych w Polsce. Szukając emocji, szukając równych walk, wolę postawić na zawodnika, który przyjedzie przygotowany, głodny zwycięstwa i ma jakiś cel. Winters zdaje sobie sprawę, że nokautując Jeżewskiego otrzyma pojedynek za zdecydowanie większe pieniądze. On zachowuje się naprawdę profesjonalnie, stara się zwiększyć swoje szanse, chce być na tydzień przed walką w Polsce. Winters wie, jaki rekord ma Jeżewski i przyjeżdża po zwycięstwo. Oczywiście, ja nie robię z niego Tabitiego, ale należy pamiętać, że doszedł m.in. do finału Golden Gloves. Myślę, że takie zestawienia, gdzie jeden potrafi boksować, a drugi jak trafi to wywraca, są ciekawe dla kibiców.

Wiadomo już, kto wystąpi w walce wieczoru i jak będzie ułożona karta?

Tutaj również wciąż mam wątpliwości. W grę wchodzą dwa nazwiska - Mariusza Wacha oraz Roberta Parzęczewskiego. Wiadomo, pojedynek dwóch ciężkich, 4 metry, 250 kilogramów, to robi wrażenie i wygląda dobrze jako main event. Z drugiej strony z Robertem Parzęczewskim współpracuję na co dzień. Mariusz jest świetnym człowiekiem, dogadaliśmy się bardzo szybko, ale występuje u mnie gościnnie. Akurat taką potrzebę miałem ja, aby zakontraktować Mariusza, i taką potrzebę miał on, aby u mnie na gali wystąpić. Wiemy, z kim Robert stanie do ringu, Dmitrij Czudinow to bardzo dobry rywal. Dlatego wciąż się waham, nie podjąłem jeszcze decyzji.

Zobacz także: Były mistrz świata znokautował swojego trenera. Do incydentu doszło podczas przygotowań (wideo)

Andrzej Wasilewski stwierdził, że pojedynek Wach - Bakole to 95-5 dla "Wikinga". Jak się pan do tego ustosunkuje?

Ja już nie chcę komentować nawet słów Andrzeja Wasilewskiego, on jest specyficzny w swoich poglądach. W jednym z tweetów Andrzej przyznał, że widzi szanse Wacha w stosunku 95-5, by w następnym stwierdzić, że dopiero teraz nadrabia pojedynki i ogląda jego walki. Ja się publicznie nie wypowiadam na temat gal organizowanych przez Andrzeja Wasilewskiego i nie mówię, że Krzysztof Włodarczyk ma szanse w walce z Alexandru Jurem w stosunku 98-2 czy 99-1. Widziałem ten nokaut z rąk Kurdiaszowa na Jurze i wiem, jaki będzie wynik tego pojedynku.

Robert Parzęczewski ponownie zaboksuje w kategorii super średniej, jego rywalem będzie były tymczasowy mistrz świata - Dmitrij Czudinow. Z pewnością największe wyzwanie w karierze dla "Araba".

Na pewno tak. Robert Parzęczewski już od jakiegoś czasu mówił, że nosi się z zamiarem przejścia do kategorii super średniej. Przed ostatnim starciem z Sękiem, Robert zjadł posiłek i wniósł na wagę 78 kilogramów, więc wiadomo, że żadnym problemem nie jest dla niego walka w limicie kategorii super średniej. Myślę, że jest to najlepszy rywal w karierze "Araba", należy spojrzeć chociażby na jego walkę z Chrisem Eubankiem Jr. Rosjanin nie został znokautowany, sędzia zakończył to na stojąco, ale nie było tam wielkiej przewagi Brytyjczyka. Ze swoimi warunkami fizycznymi Robert lepiej pasuje do tej kategorii wagowej, wygrana nad kimś takim jak Czudinow będzie bardzo ważna w kontekście dalszej kariery.

Mówił pan, że Robert Talarek nie wystąpi już na gali MB Promotions po tym, jak zmierzył się z Norbertem Dąbrowskim podczas Narodowej Gali Boksu. Skąd zmiana decyzji?

Skąd zmiana decyzji? Przeanalizowałem wszystkie za i przeciw. Skontaktowałem się Patrykiem Szymańskim, wyraził on chęć powrotu, zmotywowany po słowach ś.p. Andrzeja Gmitruka, który po jego walce w Zakopanem stwierdził, że powinien on zakończyć karierę. Miałem dla Patryka przygotowanych trzech zawodników, jednym z nich był Mark Thompson z rekordem 30-5, 17 KO, ale ilu tego typu pięściarzy musiałby pokonać Szymański, aby powrócić w świadomości kibiców. Zdecydowałem się na Roberta Talarka, który jest zawodnikiem dobrym, który będzie boksował na własnej ziemi, który będzie zmotywowany. Co z tego, ze kilku kibiców będzie mi wypominało słowa dotyczące Roberta. Na końcu liczy się dobry boks. To nie jest taka gala, gdzie chciałem Szymańskiego skonfrontować z byle kim. Jeżeli Patryk nie wygra z Talarkiem to będzie musiał się poważnie zastanowić, co dalej. Wiem, że obaj przygotowują się bardzo solidnie, Szymański przebywa z Gusem Currenem i Kubą Chyckim, natomiast dochodzą do mnie informacje, że Talarek zmienił trochę taktykę i postanowił sparować przed walką.

Damian Jonak zmierzy się z Andrew Robinsonem. Zakładając wygraną Damiana, jakie są plany względem niego? Ma już 35 lat, rekord świetny.

Na to pytanie musi odpowiedzieć sam Damian Jonak. Myślę, że jeżeli uda mu się zwyciężyć z Robinsonem, stoczy kolejną dobrą walkę, to napłyną do niego ciekawe oferty. Sądzę, że Damian potrzebuje jeszcze jednego, dwóch pojedynków, aby zrzucić z siebie rdzę. Wszyscy widzieliśmy jak wyglądała walka z Marcosem Cornejo. Zobaczymy, jakie plany będzie miał Damian Jonak na swoją karierę, mi się z nim świetnie współpracuje, darzymy się dużą sympatią, znamy kilkanaście lat i chętnie będę mu pomagał w dalszym projekcie pod tytułem "boks".

Zobacz także: Anthony Joshua najlepszym "ciężkim" zdaniem Bellew. Wilder najgorszym mistrzem w historii

Adam Balski i jego oświadczenie, że nie jest już zawodnikiem Tymex Boxing Promotion oraz kończy współpracę z MB Promotions. Jak pan to skomentuje?

Nie chcę już nawet tego komentować. Z prawnego punktu widzenia, Adam Balski jest zawodnikiem Tymex Boxing Promotion, więc to oni rozegrają ze sobą tę sprawę, która pewnie swój finał znajdzie w sądzie. Ktoś tu musiał chłopakowi coś naopowiadać, coś naobiecywać. Teraz to nie czas, aby dokładnie o tym mówić. Ja wiem, ile czasu, energii oraz pieniędzy poświęciłem na karierę Adama w ostatnich dwóch latach. Balski musi przemyśleć, kim był przed dużymi galami, przed walkami z Janikiem, Banksem, Graczowem czy Radczenką. Działam w tym biznesie już od kilkunastu lat i nie rozumiem słów, w których Balski mówi, że stracił do mnie zaufanie. Może powinienem zastanowić się nad czynnościami prawnymi.

Co z Tomaszem Adamkiem? Zobaczymy jubileuszowy 60 pojedynek "Górala", jako zwieńczenie 20-letniej kariery czy pożegna się Tomek z kibicami w garniturze?

Nie sądzę, żebyśmy zobaczyli Tomasza Adamka 6 kwietnia walczącego w ringu. Tomek był zawsze bardzo ambitnym sportowcem, gdyby chciał pożegnalny pojedynek stoczyć, to byłby teraz na obozie z Gusem Currenem, a nie u siebie w New Jersey. Informację dotyczącą tego, czy "Góral" pojawi się Spodku, a jeżeli tak, to w jakiej formie podam do 15 marca.

Rozmawialiśmy w grudniu i przyznał pan, że sam nie wie, co Mateusz Borek będzie robił w przyszłym roku. Nazwa kwietniowej gali to "Ostatni Taniec". Co zatem ma w planach Mateusz Borek na 2019 rok?

Mateusz Borek chce w 2019 roku udać się na mistrzostwa Europy U-21, które odbędą się we Włoszech i wspierać kadrę Czesława Michniewicza. Mateusz Borek chce przeżyć mistrzostwa świata U-20 w Polsce i kibicować Jackowi Magierze. Chcę dobrze się bawić Ligą Mistrzów, którą będę miał przyjemność komentować. A co do planów związanych z MB Promotions? Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Obecnie skupiam się na najbliższej gali w Spodku, wzbudza ona we mnie radość, zainteresowanie, czasem trochę nerwów i stresu. Obecnie jadę do Wrocławia, następne dni spędzę na Górnym Śląsku, bo organizacja gali to nie tylko kontraktowanie pojedynków, ale również pozwolenie na zorganizowanie imprezy masowej itp. Dlatego niespecjalnie skupiam się na przyszłości, żyję teraz galą w Spodku.

Źródło artykułu: