O Macieju Sulęckim można powiedzieć wiele ciepłych i pochlebnych słów. "Striczu" na co dzień występujący w kategorii średniej jest bez wątpienia jednym z najlepszych polskich pięściarzy, którzy obecnie reprezentują zawodowy ring. Na te miano zawodnik zasłużył m.in. starciami z Jackiem Culcayem oraz Danielem Jacobsem.
Pojedynek z pierwszym z nich odbył się w październiku 2017 roku na "polskiej" gali w Newark. Podczas tego wydarzenia swoje walki toczyli również Krzysztof Włodarczyk oraz Mateusz Masternak. Jako pierwszy z Polaków wystąpił jednak Sulęcki, którego pojedynek okazał się najbardziej emocjonujący oraz w przyszłości przyniósł mu znaczące profity. Starcie z byłym tymczasowym mistrzem świata to był prawdziwy spektakl, pokaz niezwykłych umiejętności oraz serca do walki z obu stron. Potyczka rozpoczęła się od spokojnych ataków lewą ręką Polaka, który starał się stopować ofensywne zapędy Niemca. Niższy i słabszy fizycznie Culcay nie miał zamiaru przystać na warunki proponowane przez "Stricza", wchodził często w półdystans, gdzie wyprowadzał raz po raz ciosy sierpowe.
Zobacz także: Maciej Sulęcki zapowiada wielkie emocje. "Zamierzam go karcić"
Pod koniec pojedynek przybrał bardzo ofensywny wymiar. Obaj zawodnicy postawili na ringową wojnę starając się wzajemnie przełamać. Każdy z nich miał swoje momenty, w dużych oparach był Polak, który wykazał się jednak niezwykłym charakterem i nie pozostał dłużny Culcayowi. Po świetnych, czarujących dziesięciu rundach, o wyniku walki musieli zdecydować sędziowie. Arbitrzy słusznie punktowali 98-92, 97-93 i 96-94 na korzyść Sulęckiego, który dzięki temu zwycięstwu dostał możliwość rywalizacji z cenionym Danielem Jacobsem.
ZOBACZ WIDEO Adam Kownacki: Walka z Wilderem? Każdy wyzywa mnie na pojedynek
Pojedynek z Amerykaninem był z wielu względów niezwykły dla warszawianina. Polak przede wszystkim mierzył się z najbardziej wymagającym rywalem w karierze, oraz wystąpił na gali, gdzie toczył walkę wieczoru w telewizji HBO. Presja nie przytłoczyła jednak Sulęckiego, który pokazał się w tej walce z bardzo dobrej strony.
Starcie z mocno bijącym Jacobsem, który zagroził samemu Gołowkinowi, było toczone w bardzo wysokim tempie. W każdej z rund pięściarze dawali z siebie wszystko. Kluczowa okazała się ostatnia, dwunasta odsłona pojedynku. Niespodziewanie "Striczu" nadział się na mocny prawy Amerykanina, po którym znalazł się na deskach. 29-latek pozbierał się jednak szybko i dotrwał do ostatniego gongu. Sędziowie wypunktowali odpowiednio: 116-111, 117-110, 115-112 dla zawodnika z Nowego Jorku, choć nie brakowało opinii ekspertów, którzy twierdzili, że punktacja jest za wysoka i nie oddaje przebiegu potyczki.
Mimo przegranego pojedynku, Maciej Sulęcki został zauważony i zapamiętany w Stanach Zjednoczonych. Po potyczce z Jacobsem, Polak stoczył jeszcze walkę z przeciętnym Jeanem Michelem Hamilcaro. W tamtym czasie 29-latek był wyraźnie poirytowany swoją sytuacją, w mediach społecznościowych wypowiadał się negatywnie o pracy swojego promotora i braku prawdziwych wyzwań. Narzekania "Stricza" zakończyły się jednak bardzo szybko, ponieważ do obozu Polaka zaczęły napływać bardzo interesujące oferty. Jedną z nich była propozycja walki z mistrzem świata federacji WBO - Demetriusem Andrade. Ostatecznie do starcia z Amerykaninem nie doszło, ten wybrał sobie dużo łatwiejszego przeciwnika - Artura Akawowa, którego z łatwością pokonał.
Zobacz także: Menadżer Kownackiego planuje walkę z Wilderem. "Grudzień, może styczeń, taki jest plan"
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Ewentualne zwycięstwo Macieja Sulęckiego nad Gabrielem Rosado zapewni mu możliwość walki o pas WBO. Taką informację przekazał współpracujący z DAZN, organizator piątkowej gali - Eddie Hearn.
Waga pojedynku przed tą wiadomością była znana, jednak po jej wypłynięciu, motywacja z pewnością jest jeszcze większa. Walka o czempionat w dywizji średniej to nie tylko spełnienie marzeń każdego pięściarza, ale także możliwość zarobienia wielkich pieniędzy, które rządzą boksem.
Obecnie kategoria średnia jest bez wątpienia jedną z najlepiej obsadzonych, swoje potyczki toczą w niej m.in. Saul Alvarez czy Giennadij Gołowkin. Warto przypomnieć również, że pas mistrza Europy w tej wadze dzierży Kamil Szeremeta, który przymierzany jest do starcia z wybitnym Kazachem.
Pierwszy raz twarzą w twarz zawodnicy spotkali się podczas środowej konferencji prasowej. Gabriel Rosado przestał wypowiadać się w spokojnym tonie na temat walki i zapowiada wielki, brutalny ringowy bój. Dłużny Amerykaninowi nie pozostaje Sulęcki, który również ma świadomość, że czeka ich pojedynek pełen emocji. - Mam za sobą świetny obóz z trenerem Piotrem Wilczewskim. Za mną 10 tygodni ciężkiej pracy i jestem gotów na wszystko, co on może pokazać w ringu. Mam nadzieję, że ty będziesz gotowy na to, co ja ci pokażę. Jestem gotowy na wielką wojnę, na szaloną walkę. Nie mogę się doczekać - przyznaje Polak.
Noc z piątku na sobotę i pojedynek Macieja Sulęckiego to pozycja obowiązkowa dla każdego kibica szermierki na pięści. Wielki bój z Amerykaninem rozpocznie się około godziny 2:00. Ta walka to jedno z najważniejszych starć polskiego zawodnika w ostatnich latach. Czy "Striczu" odnajdzie się w narożniku z nowym trenerem - Piotrem Wilczewskim po śmierci ś.p. Andrzeja Gmitruka? Czy zaprezentuje kapitalną formę, którą zapowiada? Czy rozbije Rosado i w następnej potyczce zmierzy się o mistrzostwo świata? Odpowiedź na te i wiele innych pytań uzyskamy już za kilka godzin!
ZOBACZ WIDEO Adam Kownacki: Walka z Wilderem? Każdy wyzywa mnie na pojedynek