Pojedynek Krzysztofa Włodarczyka z Alexandru Jurem był walką wieczoru podczas gali w Łomży. Występ "Diablo" poprzedziły zwycięskie starcia m.in. Fiodora Czerkaszyna, Przemysława Zyśka czy Mateusza Tryca. Polak przed starciem był wyraźnym faworytem, eksperci nie dawali dużych szans na zwycięstwo 33-letniemu Rumunowi.
Początek rywalizacji obu pięściarzy stał pod znakiem rozpoznawczych ataków, zawodnicy skupiali się głównie na ciosach prostych, co jakiś czas lokując je na korpusie. Widoczna była przewaga fizyczna byłego mistrza świata federacji WBC i IBF, który w swojej karierze nokautował rywali aż 39 razy.
Zobacz także: KSW 47. Pudzianowski - Kołecki: mistrz olimpijski sprawił sensację, "Pudzian" poddał się
Boks prezentowany przez Krzysztofa Włodarczyka, przez większość kariery opierał się na długim wchodzeniu w pojedynek. Nie inaczej było tym razem. Kolejne odsłony walki toczone były w spokojnym tempie, lepszym zawodnikiem był "Diablo", który trafiał mocniejszymi uderzeniami. Alexandru Jur skupiał się głównie na poczynaniach defensywnych, odpowiadając co jakiś czas lewym prostym.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Nagła śmierć Whitinga to dla mnie szok. To jeden z twórców Formuły 1
Runda piąta miała taki sam przebieg jak wszystkie poprzednie - bez "fajerwerków". Wciąż dominowały ciosy proste, Polak starał się również rozmontować obronę Jura bezpośrednim lewym sierpowym, lecz ten najczęściej lądował na rękawicy skazywanego na przegraną pięściarza. Dalsze rundy to w dalszym ciągu kontrola wydarzeń ringowych przez "Diablo". Obraz pojedynku nie uległ zmianie do samego końca i o wyniku musieli zadecydować sędziowie. Arbitrzy punktowali: 96-94, 97-93 oraz 99-91, wszyscy dla Krzysztofa Włodarczyka.
Po walce okazało się, że "Diablo" do pojedynku przystępował z dwiema kontuzjami. W trakcie przygotowań zawodnik doznał pęknięcia łękotki, a na tydzień przed potyczką nabawił się urazu lewej ręki.
37-letni Polak odniósł tym samym czwarte zwycięstwo z rzędu, od czasu porażki w ćwierćfinale turnieju World Boxing Super Series z Muratem Gassijewem. Polak nadal ma nadzieję na jeszcze jedną mistrzowską szansę. Obecnie dużo spekuluje się na temat ewentualnego pojedynku z mistrzem Europy - Tervelem Pulewem.
Zobacz także: KSW 47. de Fries - Narkun: pogromca Mameda Chalidowa zdeklasowany