Kubrat Pulew może mieć kłopoty. Dziennikarka, którą pocałował, wynajęła słynną prawniczkę
Kubrat Pulew udzielając wywiadu po swoim ostatnim zwycięstwie, pocałował w usta dziennikarkę. Ta zgłosiła się do prawnika i chce skierować sprawę do sądu.
Nie jest wykluczone, że sprawa trafi do sądu. Pulew nie uważa, że zrobił coś złego. Broni się, że dziennikarka jest jego przyjaciółką i dobrze się znają. W dodatku Ravalo początkowo śmiała się z całego incydentu, ale później określiła go jako "zawstydzający" i "dziwny".
- Jenny to moja przyjaciółka. Po wywiadzie byłem tak zachwycony, że ją pocałowałem. Później w nocy dołączyła do mnie i moich znajomych na imprezie po walce. Oboje śmialiśmy się z tego i dziękowaliśmy sobie. Naprawdę nie było w tym nic więcej - mówił Pulew.
Po powrocie do Bułgarii bokser znów zabrał głos na temat kontrowersyjnego pocałunku. - Nie rozmawiałem z nią. Nie odbierała telefonu. Mam zdjęcia i filmy, które mogę pokazać. Widać na nich, jak siedzi z nami w hotelowym lobby do 5 rano i pije. Nie mówię o tym, co robiła w toaletach - stwierdził Pulew.
Bokser ma za złe dziennikarce, że kierują nią motywy finansowe. - Nie sądziłem, że to zła dziewczyna. Musieli jej powiedzieć, że zarobi kilka milionów. To nie jest złe, ale jest nieuczciwe - dodał Pulew, którego cytuje sportal.bg.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sporo wolnych miejsc na PGE Narodowym. Ceny biletów na mecze kadry zbyt wysokie?