15 czerwca w MGM Grand w Las Vegas doszło do pojedynku pomiędzy Tysonem Furym a Tomem Schwarzem. Dla brytyjskiego pięściarza był to pierwszy pojedynek od czasu remisowego starcia z Deontayem Wilderem. Wiele było głosów przed walką o tym, że wybór Schwarza na rywala Fury'ego jest skandalem i pięściarze znacznie różnią się umiejętnościami.
Głosy te były jak najbardziej trafione. Tyson Fury nie miał żadnych problemów z pokonaniem niżej notowanego Niemca. Brytyjczyk świetnie poruszał się po ringu, atakował rywala ciosami z różnych płaszczyzn, które raz po raz go zaskakiwały. W drugiej odsłonie po serii ciosów Schwarz osunął się na matę ringu. Zdołał on wstać, jednak Fury nie wypuścił okazji z rąk i zaatakował przeciwnika. Sędzia ringowy widząc bezradność Schwarza przerwał walkę.
Zobacz także: Krzysztof Głowacki - Mairis Briedis: zobacz uderzenie łokciem Łotysza (wideo)
Tyson Fury udowodnił ponownie, że jest jednym z najlepszych pięściarzy w kategorii ciężkiej. Świetną informację dla kibiców boksu przekazał Brytyjczyk po walce. "Olbrzym z Wilmslow" zakomunikował, że w 2020 roku zmierzy się w rewanżowym starciu z Deontayem Wilderem o pas federacji WBC.
- Co dalej? W przyszłym roku będziemy ścigać Deontaya Wildera, aby odebrać mu ten zielony pas - stwierdził Fury.
Aby jednak doszło do rewanżowej potyczki, Amerykanin musi najpierw pokonać Luisa Ortiza. Do starcia Kubańczyka z Wilderem dojdzie najprawdopodobniej we wrześniu.
[b]Zobacz także: Krzysztof Głowacki - Mairis Briedis: eksperci oburzeni po skandalicznej walce
ZOBACZ WIDEO Boks. Głowacki - Briedis. Sauerland twierdzi, że sędzia popełnił tylko jeden błąd
[/b]