Trwa zamieszanie wokół walki Głowackiego. Andrzej Wasilewski: Tylko łotewska federacja była i jest władna

Getty Images / Elsa / Na zdjęciu: Krzysztof Głowacki
Getty Images / Elsa / Na zdjęciu: Krzysztof Głowacki

Mairis Briedis został ogłoszony nowym mistrzem świata federacji WBO w wadze cruiser. Protest złożony przez promotora Krzysztofa Głowackiego jak na razie nie przyniósł żadnego skutku. - Możemy mieć spór prawny - twierdzi Andrzej Wasilewski.

Skandaliczny pojedynek Mairisa Briedisa z Krzysztofem Głowackim, w ramach półfinału turnieju WBSS, odbił się szerokim echem na całym świecie. Polak, brutalnie sfaulowany przez rywala w 2. rundzie, ostatecznie przegrał z Łotyszem przed czasem i stracił sporo zdrowia na ringu w Rydze.

Po walce promotor "Główki", Andrzej Wasilewski, złożył oficjalny protest do władz federacji WBO i WBC w sprawie rażących uchybień sędziego ringowego, Roberta Byrda. Przez ponad tydzień nikt nie był w stanie określić, czy Polak stracił pas federacji WBO i czy w ogóle ta federacja ostatecznie sankcjonowała to starcie. Według łotewskiej federacji boksu półfinał WBSS nie był bowiem nadzorowany przez żadną z federacji (WBO i WBC).

Zobacz także: Wstrząsające wyznanie Joeya Dawejki

Ostatecznie to Mairis Briedis został jednak ogłoszony nowym czempionem World Boxing Organisation. "Tylko łotewska federacja była i jest władna....Sprawdzamy możliwości prawne na Łotwie. Wygląda na to, że możemy mieć po prostu spór prawy" - napisał na Twitterze Andrzej Wasilewski.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #34 (newsy): Igor Michaliszyn poznał rywala na RWC 3

Źródło artykułu: