Andrzej Wasilewski mocno postawił na Artura Szpilkę po opuszczeniu przez niego zakładu karnego. Tymczasem "Szpila" sprawia wrażenie niewdzięcznego w stosunku do promotora, okazując niezadowolenie ze współpracy.
Szpilka uczynił tak choćby w czerwcu tego roku, przed walką z Dereckiem Chisorą. Wówczas w jednym z wpisów na Twitterze stwierdził (pisownia oryginalna): "Nie wyobrażam sobie żeby przez mojego promotora może nie dojść do walki która już dopięliśmy... ciężko trenuje i poświęciłem wszystko ....", w kolejnym poście dodając: "mam 30 lat nie dam sobie zniszczyć kariery".
- Tego człowieka dopada brak pokory, brak szacunku do ludzi, brak szacunku do promotora. Można powiedzieć, że Andrzej Wasilewski wyciągnął go z bagna na powierzchnię wody, dzięki temu oddycha. A tak, to nie wiadomo, gdzie by teraz był. Albo by siedział, albo tułałby się po ulicy - komentuje Krzysztof Włodarczyk w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Jagiełło o walce Szpilki z Chisorą. "To było bardzo trudne doświadczenie. Zobaczymy, jaki ma plan na przyszłość"
- Powinien podejść do Andrzeja Wasilewskiego, podać rękę, ukłonić się nisko w pas i powiedzieć "przepraszam panie Andrzeju za wszystkie krzywdy, które zrobiłem" - dodaje "Diablo", który jest gotowy na wejście do jednego ringu z Arturem Szpilką. Warunek: konkretna oferta.
- Jeśli będą konkretne propozycje, jak konkretna kasa zostanie rzucona na stół, to ubieramy się w strój, trenujemy i boksujemy. Ja nie szukam w tej walce pieniędzy, bardziej druga osoba ich szuka i dąży do tego, by jak najwięcej z tej cytrynki wydusić. Ja mam z czego żyć. Nawet, gdybym dziś zakończył karierę, spokojnie dam sobie radę. Jak się będzie kasa zgadzać, to wchodzimy do ringu i boksujemy - stwierdza Włodarczyk.
Warto wspomnieć, że między "Diablo" a "Szpilą" w przeszłości doszło już do bezpośredniej konfrontacji. Z tym, że nie był to sankcjonowany pojedynek - panowie w 2015 roku pobili się w sali treningowej.
Zobacz także:
Taneczne popisy Artura Szpilki. Razem z partnerką odpowiedzieli na wyzwanie Łukasza Jurkowskiego
Boks. "Nie jest w stanie się pozbierać". Paweł Skrzecz o karierze Artura Szpilki