"Hi-Tech" wyszedł do ringu jako zawodnik uznawany przez większość ekspertów za najlepszego boksera na świecie bez podziału na kategorie wagowe. Na przestrzeni dwunastu rund potwierdził, że jest określany takim mianem nie bez przyczyny.
MMA. UFC 242. Nurmagomiedow vs Poirier. Mistrz kontra mistrz (wideo)
Pojedynek lepiej rozpoczął Brytyjczyk, który imponował szybkością. W czwartej rundzie zauważalna zaczęła być jednak przewaga Ukraińca, który coraz częściej trafiał i zmuszał konkurenta do defensywy.
Wasyl Łomaczenko przeważał, wygrywał wyraźnie. Blisko zakończenia walki było w jedenastej rundzie, gdy Luke Campbell padł na deski po uderzeniach na tułów. Udało mu się jednak wstać i dotrwać do ostatniego gongu, mimo że miał z tym duże trudności.
Ostatecznie zwycięzcę wybrali sędziowie. Ci nie mieli wątpliwości. Jeden arbiter punktował 118-109, zaś trzeci wskazał na wynik 119-108 na korzyść Łomaczenki. Chociaż 31-latek nie wygrał przed czasem, to jego styl zwycięstwa można określić jako bardzo efektowny.
Tym samym Ukrainiec obronił tytuły WBA Super i WBO wagi lekkiej i do kolekcji dorzucił trofeum WBC.
MMA. KSW 50. Szereg zmian w karcie walk. Pozostała jedna niewiadoma
ZOBACZ WIDEO: Piotr Jagiełło o walce Szpilki z Chisorą. "To było bardzo trudne doświadczenie. Zobaczymy, jaki ma plan na przyszłość"
Zawodowa kariera Wasyla Łomaczenki jest fenomenem. Mistrz olimpijski błyskawicznie sięgnął po tytuły w aż trzech kategoriach wagowych (piórkowej, super piórkowej i lekkiej). Jedynie w jego debiutanckiej walce stawką nie był pas mistrza świata.
Brytyjczyk przed własną publicznością przystąpił do drugiej próby zdobycia mistrzostwa w wadze lekkiej. W poprzedniej, w 2017 roku, minimalnie przegrał on z Jorgem Linaresem, a wówczas w stawce był pas WBA. Wygląda na to, że może do trzech razy sztuka.