Rozważania nt. zakończenia profesjonalnej kariery przez Tysona Fury'ego wynikają z jego umowy z ESPN. W jej ramach angielski bokser ma stoczyć jeszcze trzy walki - w tym jedną z Deontayem Wilderem. Później - gdy kontrakt wygaśnie - Fury najpewniej odsunie się w cień.
- Nie jestem stary, ale pozostały mi jeszcze trzy walki w ramach kontraktu z ESPN. A potem poważnie pomyślę o odejściu - mówi Fury ESPN.
Z Deontayem Wilderem Tyson Fury zmierzy się już w najbliższą sobotę (22 lutego) na gali w Las Vegas. To będzie jeden z najważniejszych bokserskich pojedynków w 2020 roku. Panowie już raz spotkali się w ringu ponad rok temu. Wtedy jednak sędziowie nie potrafili wskazać zwycięzcy, więc walka zakończyła się remisem.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wasilewski o kulisach wyjazdu z Kinszasy. "Musieliśmy uciekać jak jacyś mordercy"
- Kiedy w sobotę pokonam Wildera, zakończę swoją grę, zakończę swoją misję. Zdobędę każdy pas, który mogłem w tej grze wygrać. Po tym zwycięstwie nie będę miał już nic więcej do zrobienia, nic nowego do zyskania - tłumaczy Fury.
W rozmowie z BBC dodaje, że jest pewny swojego triumfu z Wilderem, jeśli pojedynek odbędzie się na pełnym dystansie. - Sędziowie lubią elegancki styl. Wilder nie może pokonać mnie na punkty, to niemożliwe. To jest Las Vegas, a nie Los Angeles. Jeśli odbędzie się 12 rund, wygram - podkreśla Fury.
Po konfrontacji z Wilderem Fury chciałby zmierzyć się jeszcze z Anthonym Joshuą.
Czytaj też:
Eddie Hearn wskazał faworyta walki Wildera z Furym
Świetna wiadomość dla kibiców. Walka Tyson Fury - Deontay Wilder w TVP Sport