W czerwcu zeszłego roku po fatalnym sędziowaniu Mairis Briedis znokautował w trzeciej rundzie Krzysztofa Głowackiego. W trakcie pojedynku Łotysz uderzył potężnym łokciem w szczękę Polaka, co miało znaczący wpływ na późniejszą postawę naszego pięściarza.
- Nie wiem dlaczego, ale przed walką skłaniałem się ku wygranej Krzysztofa. Bardzo nie spodobało mi się to, co zrobił Mairis. Zachował się nieprofesjonalnie. Wynik trzeba było unieważnić, a walkę uznać za nieodbytą. Faulując w ten sposób, Briedis bardzo mocno naruszył przepisy. Ten łokieć wstrząsnął Głowackim - skomentował Usyk dla "Przeglądu Sportowego", który w przeszłości walczył z Polakiem i Łotyszem.
- Przypomnijmy sobie moją walkę z Głowackim. Potknąłem się, upadłem, a on uderzył mnie z góry. Dlaczego nie wstałem i nie sprzedałem mu kopniaka? Mógłbym tak postąpić, ale tego nie zrobiłem. Są zasady. Jeśli Głowacki je naruszył, uderzając w tył głowy Briedisa, to sędzia powinien odjąć mu punkt - zaznaczył Ukrainiec w rozmowie z dziennikarzem Przemysławem Osiakiem.
Teraz Głowacki miał pokazać się w starciu z Okoliem na gali w Londynie, na której główną walką byłoby starcie niepokonanego na zawodowych ringach Usyka z Chisorą. Polak w przeszłości walczył z Ukraińcem i zanotował z nim swoją pierwszą porażkę w zawodowej karierze.
Zobacz także:
Zaskakujące słowa Szymona Kołeckiego. Wskazał mocną stronę Marcina Najmana
Marcin Najman szuka rywala. Artur Siódmiak zaproponował mu... "melisę na wyciszenie emocji"
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): słowa Chalidowa o koronawirusie dają do myślenia