W ostatnią sobotę Ołeksandr Usyk ponownie pokonał Tysona Fury'ego w walce o mistrzostwo wagi ciężkiej. Ukrainiec na pełnym dystansie 12 rund wypunktował Brytyjczyka. Wszyscy sędziowie orzekli, że wygrał w stosunku 116-112.
Okazuje się, że na gali pracował także Leszek Jankowiak. To czołowy polski sędzia, który w Arabii Saudyjskiej oceniał inny pojedynek. Głównej walce przyglądał się jednak z boku.
Jankowiak zauważył, że zarówno obóz Fury'ego, jak i Usyka mieli zastrzeżenia do przeciwnika przed walką. Ukrainiec wskazywał na zbyt gęstą brodę rywala, z kolei Brytyjczyk miał zastrzeżenia do krzyża w narożniku Usyka. - Takie gierki na poddenerwowanie drugiej strony - stwierdził Jankowiak w rozmowie z Interią.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny czas w życiu Pawła Nastuli. "Ciągle czuję jej obecność"
Sędzia wyjaśnił dokładniej zastrzeżenia Brytyjczyków. - Obóz Fury’ego nie chciał, aby Usyk ten krzyż całował podczas walki. Osobiście nie byłem w tę walkę zaangażowany, ale z tego co wiem, tak zostało chyba ustalone, że Usyk go wniesie, ale do końca walki nie będzie zbliżał do ust. Szczególnie się temu nie przyglądałem, ale na moje oko chyba faktycznie nie było momentu na dystansie całego pojedynku, by Usyk coś takiego zrobił - dodał Jankowiak.
Dla Fury'ego była to druga porażka z rzędu. W maju tego roku przegrał, również na punkty, w pierwszej walce z Usykiem. Ukrainiec pozostaje niepokonany.