Ostatni raz na zawodowym ringu Dariusz Michalczewski pokazał się w lutym 2005 roku. Kilka miesięcy później ogłosił zakończenie kariery. Okazuje się, że jakiś czas temu 53-latek dostał zapytanie o możliwość powrotu. Na stole pojawiły się nawet konkretne pieniądze.
Polak był przymierzany do pojedynku z młodszym o rok Royem Jonesem Jr. W listopadzie zeszłego roku Amerykanin stoczył pokazową walkę z innym weteranem - Mikem Tysonem. Pięściarze bili się na pełnym dystansie 8 rund, a sędziowie ostatecznie ogłosili, że pojedynek zakończył się remisem.
Walka cieszyła się sporą popularnością, dlatego organizatorzy szykują kolejne pokazowe starcia byłych gwiazd. Ofertę w wysokości najpierw 5, a potem 6 mln euro otrzymał także Michalczewski. - Krzyknąłem, że chcę 10 mln euro, ale powiedziałem tak dlatego, żeby się ode mnie odczepili - wyznał "Tiger" w rozmowie z TVP Sport.
Ostatecznie po namowach kolegów, Polak obniżył żądania, choć jak sam zapewnia - nie zamierza ponownie wchodzić do ringu. - Powiedziałem, że chcę 7,5 mln euro i niżej nie zejdę. Na szczęście nie znaleźli tej kasy - dodał Michalczewski.
"Tiger" na zawodowym ringu stoczył 50 walk, w których zanotował aż 48 zwycięstw (38 przez KO). Jego bilans popsuły dwie ostatnie walki w karierze. W październiku 2003 r. przegrał niejednogłośnie na punkty z Julio Cesarem Gonzalezem, przez co po 9 latach stracił tytuł mistrza świata WBO w kat. półciężkiej. Z kolei w lutym 2005 r. przegrał przez nokaut w 6 rundzie z Fabrice Tiozzo.
Czytaj też:
-> Legenda walk na gołe pięści chce bić się z Tomaszem Adamkiem. "Walka zrobiłaby wielkie show"
-> Wielki hit w boksie nie odbędzie się?! Kuriozalna kłótnia na kilka dni przed walką
ZOBACZ WIDEO: KnockOut Boxing Night 15: Szpilka i Różański stanęli twarzą w twarz!