Obecnie Krzysztof Włodarczyk odbywa karę pozbawienia wolności po tym jak złamał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sąd skazał boksera na pięć miesięcy pozbawienia wolności.
Sportowiec wnioskował o możliwość odbycia kary w systemie dozoru elektronicznego, czyli obrączki. Pod koniec stycznia, jak poinformował promotor Andrzej Wasilewski, sąd penitencjarny odrzucił jednak wniosek pięściarza.
Tym samym 1 lutego Włodarczyk stawił się w zakładzie karnym w Warszawie-Białołęce. Tuż przed wejściem sportowiec skontaktował się jeszcze ze swoim trenerem i zamienił z nim kilka słów. Zbigniew Raubo zdradził w rozmowie z Andrzejem Kostyrą dla "Super Expressu", co przekazał mu jego podopieczny.
- Miałem od Krzyśka niecodzienny telefon, zadzwonił 20 minut przed wejściem na Białołękę. Powiedział: "Trenerze, pozdrawiam. Za 20 minut wchodzę, nie będę miał telefonu. Do zobaczenia". Nie był to miły telefon, bo wiadomo w jakiej się znalazł sytuacji - ujawnił szkoleniowiec.
Trener w wywiadzie dla "Super Expressu" wyraził również swoje wątpliwości, czy po wyjściu z więzienia Włodarczyk będzie jeszcze w stanie kontynuować profesjonalną karierę. - Będzie na siłę chciał udowodnić, że może. Ale czy głowa wytrzyma? - podkreślił szkoleniowiec Polaka.
Czytaj także:
Wielka mobilizacja na Ukrainie. Decyzja Kliczki mówi wszystko!
Pieniądze to nie wszystko! Mike Tyson podjął decyzję
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz