Nowy rozdział w karierze Laury Grzyb. Polka mówi o boksie olimpijskim i przyszłości w MMA

Instagram / Na zdjęciu: Laura Grzyb
Instagram / Na zdjęciu: Laura Grzyb

Już 26 marca Laura Grzyb wróci na ring, tym razem jako zawodniczka Knockout Promotions. Pięściarka w rozmowie z WP SportoweFakty opowiedziała o dołączeniu do nowej grupy promotorskiej, ale również przygodzie w boksie olimpijskim i startach w MMA.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Mateusz Hencel, WP SportoweFakty: Trochę zmian i zawirowań u Ciebie ostatnio. Zacznijmy od tej ścieżki w boksie zawodowym, nowy kontrakt z grupą Knockout Promotions, a w zasadzie powrót na gale Andrzeja Wasilewskiego. Jak do tego doszło?[/b]

Laura Grzyb, zawodowa pięściarka: Ja tak naprawdę nigdy wcześniej nie miałam kontraktu z panem Andrzejem. W debiucie zawodowym wystąpiłam na gali Knockoutu gościnnie, więc pierwszym kontraktem zawodowym jaki został podpisany, to był kontrakt z grupą Tymex. Jak wiemy, ten kontrakt został rozwiązany pomyślnie i kiedy oficjalnie informacja została podana do mediów, że jestem wolną zawodniczką, wtedy dostałam propozycję spotkania od pana Andrzeja. Tam przedstawił mi konkretną propozycję, ścieżkę kariery i uświadomiłam sobie, że patrzymy w jedną stronę. Przystałam na tę propozycję, udało się dobrać bardzo fajne, korzystne warunki dla mnie i podpisaliśmy kontrakt.

W kontekście twojej osoby było ostatnio sporo pytań, niedomówień. Mówię konkretnie o treningach z różnymi trenerami, o współpracy z Tymexem. Czy boks zawodowy i współpraca z grupą Knockout Promotions to jest to, czego na teraz najbardziej pragnie Laura Grzyb?

Jeżeli chodzi o trenerów, to w Polsce jest skomplikowana sytuacja. Jest podział na boks olimpijski, boks zawodowy i tworzą się takie problemy, które wynikają nie do końca wiadomo z czego. Niektóre związki i niektóre organizacje mają problem z takimi trenerami, związek nie chce, aby trenerzy z boksu olimpijskiego trenowali zawodowców. Nie wiem, z czego to wynika i skąd się to bierze, ale są takie konflikty i nie z każdym można pracować w każdej grupie. Takie mamy to specyficzne środowisko bokserskie w Polsce.

Ten temat doboru trenera nie jest więc prosty. Ja cały czas szukałam dobrego rozwiązania, kogoś, kto będzie mógł mnie faktycznie dobrze poprowadzić. Wystartowałam w boksie olimpijskim w mistrzostwach Polski, gdyż miałam przestój w boksie zawodowym spowodowany tymi kontraktami, byłam też po kontuzji, więc próbowałam jakiekolwiek walki sobie zorganizować. Na chwilę obecną jednak numer jeden to boks zawodowy. Pomysł na moją karierę jest dużo bardziej rozbudowany na zawodowstwie, cały świat ruszył do przodu właśnie w boksie zawodowym i wszyscy najwięksi promotorzy na świecie stawiają na kobiety. Zdaję sobie sprawę z tego, że pan Andrzej jest jedynym człowiekiem w Polsce, który może zorganizować duże walki i doprowadza chłopaków do dużych pojedynków. Nikt więcej w Polsce tego nie zrobił, dlatego liczę na to i tak uzgodniliśmy, że będę walczyć za granicą, będę walczyć na świecie o te najwyższe cele.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kawulski podsumował galę KSW 68. "Parnasse wystaje mocno ponad sufit"

Słyszałem, że jednym z głównych powodów, dla którego związałaś się z Knockout Promotions, była osoba Andrzej Liczika. Jest to prawda?

Bardzo fajne jest to, że grupa ma swojego trenera, zawodnicy nie są pozostawieni sami sobie. Podpisując kontrakt w grupie, mam zagwarantowanego trenera, cały sztab, opiekę medyczną i nie muszę się o to martwić. Jeżeli chodzi o trenera Liczika, to my się znamy dobre kilka bądź kilkanaście lat. Trener Liczik współpracował kiedyś z reprezentacją, więc znamy się, wiem jakim jest trenerem, wiem na co go stać i on również zna mnie. To nie jest nauka od zera siebie nawzajem, więc jest o tyle łatwiej, że jesteśmy gotowi na współpracę ze sobą. Dochodzi wizja tego, że te treningi są z chłopakami, najlepszymi pięściarzami w Polsce i mogę się uczyć, mogę podpatrywać. To coś na zasadzie tego, gdy trenowałam z Mariuszem Wachem. Mam przed sobą obraz największych pięściarzy w Polsce i mogę z tego czerpać dużo wiedzy.

O tym się właśnie często mówi, że sala nakręca, że zawodnicy tacy jak np. Michał Cieślak, który walczył niedawno o mistrzostwo świata, po prostu napędzają do jeszcze cięższej pracy.

Zdecydowanie tak. Na co dzień trenują z Krzysiem Głowackim, z Kamilem Szeremetą, chłopakami z GIA Promotions, także super, że mogą z nimi trenować i wymieniać się wiedzą oraz doświadczeniami.

Wspominałaś o boksie olimpijskim. Nie kusiło jednak pozostać na dłużej w tej formule?

Na pewno mnie kusiło. Igrzyska olimpijskie zawsze były moim marzeniem, nadal nim są. Niestety sytuacja boksu na świecie, światowej federacji jest skomplikowana. Wiemy, że grozi wycofanie boksu z igrzysk. Na tę chwilę niestety nie ma w Polsce takich warunków, po pierwsze finansowych, po drugie szkoleniowych, w które ja mogłabym uwierzyć i zdobyć medal olimpijski. Uważam, że jesteśmy daleko w tyle za innymi państwami i szkoda mi po prostu na ten moment trochę czasu. Jestem w takim wieku, że muszą zadbać o swoją przyszłość, muszę zbudować swoje życie i wiem, że po prostu nie ma w tym momencie miejsca na boks olimpijski.

Wspominasz o przyszłości, o zapewnieniu bytu. Zapytam w takim razie o MMA. Pojawiały się głosy, plotki w kontekście twojej osoby związane z MMA, zakontraktowaniu ze strony KSW. Było w tych plotkach ziarno prawdy?

Zdecydowanie było (śmiech). Jeżeli chodzi o MMA, to też jest jakiś mój plan na przyszłość. Jestem taką zawodniczką, która bierze wyzwania. Dostałam propozycje od wszystkich możliwych organizacji MMA w Polsce, łącznie z tą największą, czyli KSW. Moja droga do MMA jest otwarta na wszystkich polach w naszym kraju i sądzę, że jest to kierunek, który kiedyś będę mogła obrać. Wiadomo, że zależy jak potoczy się moja kariera w boksie, na który oczywiście stawiam w stu procentach. Chcę zdobyć tytuł mistrzyni świata, a jeżeli go zdobędę i propozycje będą nadal aktualne, to będziemy się nad tym z moim teamem zastanawiać. Na tę chwilę jest to boks, ale na pewno nie przekreślam MMA i chciałabym się kiedyś sprawdzić.

Mówisz o największych organizacjach MMA w Polsce. Do nich trzeba też dorzucić organizacje freakowe, w których co jakiś czas biją się czołowi zawodnicy. W twoim przypadku to też jest jakiś pomysł, jakaś droga, czy odcinasz się od tego typu gal?

Moment, w którym teraz jestem i moje ambitne plany sportowe, nie podkusiły mnie do tego, żeby się w ogóle zastanawiać nad udziałem w takich galach. Wiem, że to jest zupełnie inny poziom wynagrodzenia i rozpoznawalności, ale jeżeli miałabym dzisiaj wybierać, to na pewno odrzuciłabym te organizacje.

Zobacz także: "To nigdy nie powinno mieć miejsca". Arkadiusz Wrzosek po zadymie na GLORY 80

Zobacz także: Szokująca scena. Wyjął broń i skierował w stronę Mike'a Tysona [WIDEO]

Komentarze (0)