To miało być spokojne spotkanie w małym gronie. Mike Tyson zabrał ze sobą grupę przyjaciół i brał udział w show komediowym w Los Angeles. Wybitny niegdyś bokser siedział spokojnie w pierwszym rzędzie, kiedy na scenę wtargnęła nieproszona osoba. To mężczyzna, który zakłócił występ komika i jednocześnie prowokował Tysona do walki na pięści.
55-latek siedział jednak spokojnie na swoim miejscu i oczekiwał, co wydarzy się dalej. Gdy agresywny mężczyzna był powstrzymywany przez inne osoby, to wówczas wyciągnął broń. Na sali wybuchła panika.
Tyson mimo wszystko nadal zachowywał spokój. Mężczyzna, który groził byłemu mistrzowi świata wagi ciężkiej, nagle okazał skruchę. Zachowywał się tak, jakby doszło do niego, to, co próbował zrobić.
Podbiegł do Tysona i go przytulił, prosząc jednocześnie o przebaczanie i niezgłaszanie całej sprawy na policję. "Żelazny Mike" według informacji portalu tmz.com przychylił się do jego prośby.
Cała sytuacja wyglądała bardzo groźnie i całe szczęście, że nikomu nic się nie stało.
Zobacz wideo:
Czytaj także:
"Mam na oku Mameda". Były mistrz KSW celuje tylko w duże walki