94 tysięcy kibiców na Wembley w Londynie w sobotę zobaczy starcie o mistrzostwo świata WBC wagi ciężkiej, w którym zmierzą się Tyson Fury (31-0-1, 22 KO) i Dillian Whyte (28-2, 19 KO).
- Zamierzamy pokazać pojedynek, jakiego jeszcze nie było, to będzie wojna - zapowiedział 33-letni Fury podczas piątkowej ceremonii ważenia (więcej TUTAJ).
Zdaniem Artura Szpilki, walka zapowiada się niezwykle emocjonująco. Fani boksu mogą spodziewać się zakończenia przed czasem.
- Fury zmotywowany rozbije każdego. Jeśli jest w nim ogień taki jak w pojedynkach z Wilderem, to znokautuje dziś pewnie także Whyte'a. To najbardziej prawdopodobny scenariusz. Ale nie jedyny - ocenił "Szpila" w rozmowie z Dariuszem Wołowskim z portalu Interia.
Polski bokser występujący w kategorii junior ciężkiej, który pod koniec marca tego roku podpisał kontrakt z KSW, nie skreślałby jednak Whyte'a.
- Whyte pójdzie do przodu. To jest jego styl. Stawiam, że będzie się działo. Znają się, sparowali ze sobą. Whyte ma cios, który może powalić byka. Jeśli Whyte dobrze trafi, to i dla Fury'ego nie będzie ratunku. Nie ma takich, co zawsze wstają. To legendy - podkreślił Szpilka, cytowany przez sport.interia.pl.
Zobacz:
Walka Tyson Fury - Dillian Whyte na żywo. Gdzie i o której oglądać? Czy będzie w telewizji?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Pudzianowski trenuje przed walką z Materlą