W tym artykule dowiesz się o:
Niespodzianka stycznia Porażka Vincenta Feigenbutza (21-2, 19 KO) z Giovannim De Carolisem (24-6, 12 KO)
20-letni Feigenbutz był kreowany przez grupę Sauerland Event na nową gwiazdę niemieckiego boksu. 9 stycznia doszło do rewanżu z Włochem De Carolisem, z którym młokos wygrał w kontrowersyjnych okolicznościach w październiku ubiegłego roku. Tym razem nie miało być wątpliwości i faktycznie nie było... W boksie, przeciwnie do biegów krótkodystansowych, nie można się śpieszyć.
Feigenbutz próbował boksować aktywniej, ale stawiając na ofensywny boks dawał Włochowi większe pole do popisu. Pięściarz z Rzymu lokował swoje mocne ciosy na głowie gospodarza i skrupulatnie dążył do wyznaczonego celu. Niemieccy kibice rozczarowanie przeżyli w 11. rundzie, gdy De Carolis szturmem rzucił się na rywala, potężnie wstrząsnął jego głową i zmusił sędziego do zatrzymania boju.
Z takim obrotem spraw nie mógł pogodzić się promotor Wilfried Sauerland, mając pretensje do arbitra ringowego o jego zdaniem zbyt szybkie przerwanie walki. Do tego momentu na kartach punktowych i tak prowadził gość z Italii (96-94, 96-94, 98-92).
Łowcy niespodzianek zacierali ręce, bowiem za złotówkę postawioną na De Carolisa można było wygrać blisko 5 zł.
Przegrany-wygrany stycznia Fatalna kontuzja języka zastopowała Amira Mansoura (22-2-1, 16 KO) w starciu z Dominicem Breazealem (17-0, 15 KO)
23 stycznia w Los Angeles Mansour miał okazję skonfrontować swoje umiejętności z kolejnym niepokonanym rywalem. "Hardkor" świetnie rozpoczął batalię z dwumetrowym kolosem, a w trzeciej rundzie sprawił, że Breazeale miał gliniane nogi, lądując na deskach. Sam też przyjmował potężne ciosy, co szybko się zemściło.
Mansour poddał się po piątej rundzie, jego twarz była opuchnięta, a język krwawił (na zdjęciu). Wściekły trener nie mógł zrozumieć tej decyzji, ale kilka godzin później okazało się, że jego podopieczny nie mógł zachować się inaczej. 43-latek, który ma za sobą ośmioletnią odsiadkę w zakładzie karnym, trafił do szpitala, a lekarze byli zszokowani. Język weterana był w opłakanym stanie, założono mu 36 szwów. Urazu nabawił się najprawdopodobniej w drugiej odsłonie, gdy po zainkasowaniu podbródkowego przyciął język zębami.
Po pięciu odsłonach na wszystkich kartach punktowych prowadził Mansour (48-46, 48-46, 49-45).
Najlepsza runda stycznia 12 runda pojedynku o mistrzostwo świata WBC w wadze półśredniej pomiędzy Dannym Garcią (32-0, 18 KO) i Robertem Guerrero (33-4-1, 18 KO)
Walka o przejęcie schedy po Floydzie Mayweatherze Juniorze odbyła się 23 stycznia i miała swoją dramaturgię. Skazywany na porażkę Guerrero zaskakująco dobrze rozpoczął bój ze "Swiftem", ale Garcia zdołał się przebudzić i od piątej rundy skrupulatnie rozbijał rywala.
Podrażniony "Duch" doskonale wiedział, że nie zdoła zwyciężyć na punkty i w ostatniej rundzie postawił wszystko na jedną kartę. Ruszył z nieprawdopodobnym zrywem i próbował zastopować niepokonanego Garcię. Filadelfijczyk nie zamierzał się cofać, na ringu w Staples Center rozgorzała więc wspaniała wojna. To były wstrząsające, pełne akcji trzy minuty.
Skrót walki opublikowany na oficjalnym kanale Premier Boxing Champions:
Demolka stycznia Zwycięstwo Siergieja Kowaliowa (29-0-1, 26 KO) nad Jeanem Pascalem (30-4-1, 17 KO)
30 stycznia w Montrealu doszło do rewanżu za starcie z marca ubiegłego roku. Za drugim razem nie było nawet cienia wątpliwości, Rosjanin od początku zdominował Kanadyjczyka, a walka momentami przypominała odroczoną egzekucję. "Krusher" udowodnił, że jest jednym z najmocniej bijących pięściarzy świata, rywal miał problem z utrzymaniem równowagi po kolejnych ciosach, które spadały na jego głowę i korpus.
Przytomnością umysłu wykazał się legendarny trener Freddie Roach, który poddał bezradnego i obitego Pascala po siódmej odsłonie. Wszystkie rundy należałoby zapisać na konto Kowaliowa.
Skrót walki opublikowany na oficjalnym kanale HBO:
Samookaleczenie stycznia Federacja IBF, która "wyprodukowała" jednego z najsłabszych mistrzów świata wagi ciężkiej ostatnich dekad.
Ostatnie decyzje federacji IBF, która przez lata uznawana była za poważną markę w zawodowym boksie, są niezrozumiałe. Odebrania tytułu Tysonowi Fury'emu w chwilę po życiowym sukcesie Brytyjczyka, czyli odprawieniu Władimira Kliczki, zakrawa na kpinę.
Wobec niezrozumiałych działań, 16 stycznia w Barclays Center o wakujące trofeum International Boxing Federation walczyli Wiaczesław Głazkow i Charles Martin. Ukrainiec doznał kontuzji kolana i musiał wycofać się z rywalizacji w trzeciej rundzie. "Książę" został więc nowym czempionem, choć jego pięściarski arsenał należy uznać co najwyżej za przyzwoity, pozbawiony geniuszu.
Martin nie umywa się klasą do wspaniałych poprzedników, którzy zasiadali na tronie królewskiej dywizji. Mało tego, 29-latek otrzymał kolejny prezent od organizacji IBF i ma aż rok na dobrowolne obrony. W praktyce oznacza to, że najprawdopodobniej w najbliższych dwunastu miesiącach będzie krzyżował pięści z drugą ligą wagi ciężkiej, a wszystko to pod płaszczykiem mistrzostwa świata.
Cichy bohater stycznia Michał Chudecki (11-1-1, 3 KO)
Chudecki pokazał, jak brawurowo wyjść z zakrętu i zostawić po sobie trwały, mocny ślad. Nieaktywny od ponad roku "TNT" nie odbudowywał pozycji w konfrontacji z przeciętniakiem, a zdecydował się ruszyć na teren rywala i 27 stycznia nie dał szans niepokonanemu wcześniej Louisowi Cruzowi (11-1, 5 KO).
Z 25-latkiem z Brooklynu wiązano spore nadzieje, a zamiast kolejnego kroku naprzód była wywrotka. Chudecki na dystansie ośmiu rund wysoko wypunktował gospodarza (79-70, 77-72, 77-72), któremu nie pomogło wsparcie miejscowych kibiców i promotora Lou DiBelli.
Nokaut stycznia Deontay Wilder (36-0, 35 KO) "usypia" Artura Szpilkę (20-2, 15 KO) w dziewiątej rundzie pojedynku o pas mistrza świata WBC w wadze ciężkiej
To nie tylko najbrutalniejszy finisz miesiąca, ale także faworyt do nokautu roku. Wilder wykazał się znakomitą czujnością i umiejętnością bycia krok przed Szpilką, wystrzelając potężny prawy sierpowy tuż po tym, jak Polak przestrzelił swoją akcję. Gdy nakładają się na siebie dwie siły, efekty z reguły są straszliwe. "Szpila" padł jak rażony piorunem i potrzebował kilkudziesięciu sekund, by odzyskać świadomość.
Na szczęście obyło się bez poważnych obrażeń naszego pretendenta, który odpoczywa teraz w ojczyźnie i zapewnia, że między liny wróci mądrzejszy o te przykre doświadczenia.
Nokaut "Bronze Bombera" wyrósł na prawdziwy hit Internetu. Na oficjalnym kanale telewizji Showtime, która transmitowała galę w Stanach Zjednoczonych, wideo obejrzało ponad 3 miliony osób. Nagranie, które opublikowała na swoim oficjalnym kanale stacja Showtime: