Mariusz Wach dał z siebie wszystko. To jednak znów było za mało

WP SportoweFakty / Anna Szalaj / Na zdjęciu: Mariusz Wach
WP SportoweFakty / Anna Szalaj / Na zdjęciu: Mariusz Wach

Walka Kacpra Meyny z Mariuszem Wachem podczas KAPEO Rocky Boxing Night 21 w Sopocie była zapowiadana jako wielki polsko-polski hit. Tak też było. Obaj pięściarze, chociaż nie grzeszyli techniką, stworzyli niesamowite widowisko.

W tym artykule dowiesz się o:

Chociaż na polskich galach trudno mówić o elektryzujących zestawieniach, to takie z pewnością oglądaliśmy w walce wieczoru KAPEO Rocky Boxing Night 21. Mowa o pojedynku Kacpra Meyny z Mariuszem Wachem, którego stawką było międzynarodowe mistrzostwo wagi ciężkiej... a także pas WBC Baltic.

Skąd to zainteresowanie pojedynkiem? Mariusz Wach (38-12, 20 KO) to jeden z najlepszych polskich ciężkich w XXI wieku. W swoich najlepszych latach był cenionym pięściarzem i nawet doczekał się szansy mistrzowskiej. Ostatnie walki w wykonaniu 45-latka to już jednak "odcinanie kuponów" z kariery i "sprzedawanie rekordu" poza Polską, chociaż na polskiej arenie nadal jest trudnym wyzwaniem dla młodszych kolegów.

To właśnie chciał wykorzystać Kacper Meyna (14-1, 9 KO). Międzynarodowy mistrz Polski ostatnio efektownie pokonał Adama Kownackiego i pokazał się szerszej publiczności. Kolejna wygrana z uznanym nazwiskiem byłaby dla Meyny kolejną trampoliną w jego karierze.

ZOBACZ WIDEO: Wielki promotor zainteresuje się Szeremetą? Polska mistrzyni: wierzę w to

Już od początku pierwszej rundy można było zauważyć, że Kacper Meyna aktywnie szuka swoich szans w półdystansie. Ta taktyka wydawała się być całkiem skuteczna, bowiem Wach otrzymał kilka mocnych ciosów. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że 45-latek dwukrotnie efektownie skontrował rywala.

Już na początku drugiej rundy oglądaliśmy ringową bójkę. Mariusz Wach trafił rywala mocnym prawym i Kacper Meyna był wyraźnie zamroczony. Bardziej doświadczony pięściarz od razu przyspieszył i, chociaż wyprowadził wiele ciosów, nie przestraszył rywala. Meyna zaczął oddawać i kilkukrotnie także trafił. W związku z tym Wach nieco zwolnił i do końca rundy chciał walczyć na dystans. Jednak w ostatnich sekundach Meyna zerwał się z serią kilku mocnych ciosów, którymi trafił rywala.

W kolejnych dwóch rundach obaj nieco zwolnili. Jednak w piątym starciu znów oglądaliśmy szaleńcze tempo. Początkowo wydawało się, że Mariusz Wach jest w lepszej kondycji i zaczyna dominować nad młodszym Polakiem. Jednak druga część rundy to wyraźne przyspieszenie Meyny i konsekwentne rozbijanie 45-latka.

Dość niespodziewanie w siódmej rundzie Mariusz Wach zmienił taktykę. Przestał polować na szczękę, a zamiast tego raz po raz uderzał Meynę w tułów. Młodszy z Polaków nie potrafił sobie z tym poradzić i przyjął bardzo dużo ciosów. Sam też musiał być wyraźnie sfrustrowany, ponieważ próbował niedozwolonych uderzeń, za co otrzymał od sędziego ostrzeżenie, choć jeszcze bez odjęcia punktów.

Ta zmiana taktyki zaczęła przynosić efekty w kolejnych rundach, ponieważ Kacper Meyna wyraźnie opadł z sił. To natomiast starał się wykorzystać bardziej aktywny Mariusz Wach. 45-latek nie potrafił jednak naruszyć rywala na tyle, aby obalić go na matę.

Ostatecznie, po dziesięciu ekscytujących rundach, o wszystkim musieli zadecydować sędziowie. Ci byli jednogłośni i wskazali na Kacpra Meynę. W ten sposób obronił on pas międzynarodowego mistrza Polski wagi ciężkiej oraz zdobył pas WBC Baltic. Ten skalp sprawia, że Kacper Meyna niedługo może doczekać się bardziej lukratywnej oferty. Wystarczy powiedzieć, iż do walki z nim wyrywa się m.in. Damian Knyba.

Komentarze (2)
avatar
marek s-c
13.04.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
I pomyśleć, że np taki Usyk lewą mańką załatwiłby obie te miernoty w drugiej rundzie 
avatar
tomjac3
13.04.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wach jest w ringu zbyt wolny. Porażka Mariusza Wacha raczej nikogo nie zaskoczyła. Powinien zacząć myśleć o przejściu na sportową emeryturę. 
Zgłoś nielegalne treści