Mateusz Zborowski: Po walce Mateusza Masternaka z Kalengą doszło do waszego spięcia w studiu Polsatu. Czy ta słowa utarczka to już pierwszy trash-talking przed walką Janik-Masternak II?
Łukasz Janik: Mam nadzieję, że tak. W mediach aż huczy od tego, żeby zorganizować nam rewanż. Pojawiła się nawet sonda, w której już ponad 86 procent głosujących jest za naszą drugą konfrontacją. Na facebooku pojawił się nawet fanpage promujący pomysł stoczenia drugiej walki z Masternakiem. Minęło dopiero kilkanaście godzin od porażki Mastera z Kalengą, a już jest takie poruszenie. Mam nadzieję, że całe to nakręcanie w mediach doprowadzi do tego, że Masternak powie tak.
Czyli jak rozumiem ty już decyzję podjąłeś?
- Tak! Już dawno temu chciałem rewanżu, bo po prostu go zlekceważyłem. Dla mnie jest to sprawa honoru. Nie ma co ukrywać, że boks to biznes i każdemu z nas musi się to opłacać. Fajnie, by było zawalczyć z Masternakiem na Polsat Boxing Night. Ja w dalszym ciągu mam do siebie żal, że przed pierwszą walką nie potraktowałem poważnie Mateusza, byłem do niej źle przygotowany mentalnie i walka wyglądała jak wyglądała.
Chyba siedzi ci to mocno w pamięci?
- Dokładnie tak. Pamiętam to jakby było wczoraj. Pamiętam jak trener Łapin krzyczał w piątej rundzie: Łukasz zejdź z linii ciosu, a ja zamiast wykonywać polecenia, to zacząłem myśleć: "Trener Łapin, nie mogę go zawieść! Nie mogę przegrać". W tym czasie z automatu nie kontrolując uderzyłem lewy sierp opuszczając przy tym prawą rękę i Mateusz to wykorzystał. Dla mnie to był szok, bo nawet nie widziałem ciosu. W pierwszej rundzie było podobnie, gdy usłyszałem głos swojego brata Rafała i uciekłem myślami do jego osoby, a w ringu to jest niedopuszczalne. Zacząłem nawet przełamywać Masternaka, ale sędzia Kromka po drugim nokdaunie przerwał walkę i odesłał mnie do narożnika. Musiałem zejść z ringu jako przegrany i dużo mnie to kosztowało. I teraz chyba jest odpowiedni moment na rewanż. Mateusz przegrał dwie większe walki, ale też nie chciałbym, żeby to wyglądało, że nagle chce się odegrać kiedy widzę Masternaka w słabej formie. Ja do tego dążę już od dawna, ale Master powiedział, że nie ma po co mi dawać rewanżu. On jednak przegrał z Drozdem, a ja zrobiłem dobra walkę w Stanach z Afolabim i niewiele brakowało żebym wygrał. Wystarczyło trochę więcej doświadczenia, albo kilku dni dłużej w USA, bo to był zbyt krótki czas na aklimatyzację. Przez te cztery dni praktycznie nie spałem. Mimo wszystkich przeciwności losu z mocno rozciętymi łukami brwiowymi walczyłem do samego końca i szukałem szansy na wygraną.
Jak ocenisz walkę Masternaka z Kalengą?
- Słabo... Szczerze, to mnie zawiódł! Mateusz odpuścił za bardzo pierwszą część walki. Dwie rundy to jeszcze można by mu było wybaczyć, bo może liczył na to, że Kalenga się trochę wystrzela, ale to trwało aż 5 rund. Mateusz zaczął boksować dopiero w szóstej rundzie. Kalenga pod koniec walki czekał na wykończenie, bo słaniał się na nogach. Nie wiem dlaczego Masternak nie próbował tego skończyć. Gdyby tylko poszedł jakąś dłuższą serią, to mógłby wygrać walkę przed czasem, bo na punkty przegrywał z kretesem. Większość ekspertów punktowała 117-111 więc wychodzi na to, że Masternak przegrał 9 rund, a wygrał tylko 3. Kalenga nie jest takim dobrym zawodnikiem, żeby tak mogło to wyglądać.
Nie masz wrażenia, że czasami Masternak zachowywał się ringu jakby mu nie zależało na zwycięstwie? Brakowało chyba serca w tej walce?
- Moim zdaniem z Drozdem wyglądało to o wiele lepiej. Pamiętam, że tamtą walkę oglądaliśmy całym teamem na obozie. Masternak w tamtej walce próbował walczyć. Używał kombinacji, trafiał mocnym prawym, bił seriami i parę razy trafił Drozda. W momencie kiedy Drozd trafił i Masternakowi rozbił łuk, ten się cofnął i przestał boksować. Moim zdaniem to przede wszystkim jest kwestia psychiki. Tego się wytrenować nie da, z tym się trzeba urodzić. Można, albo walczyć jak Masternak z Drzodem, albo jak ja z Afolabim czy też Diablo z Czakijewem. Walka Krzyśka wyglądała jakby miał zostać zdeklasowany, ale się przełamał i w świetnym stylu wygrał walkę przed czasem. Diablo zresztą wtedy świetnie to skomentował, że walka z Drozdem oddzieliła mężczyzn od chłopców. Wydaje sie, że Mateusz psychicznie nie trzyma presji. Gdy w ringu coś nie idzie po jego myśli, to on się załamuje i odpuszcza. Ja nie wiem czy on jest w stanie coś zmienić? Ja bym tutaj absolutnie nie zwalał winy na trenera. Może tylko Piotr Wilczewski niepotrzebnie mówił mu, że jest zajebiście w momencie gdy Mateusz zaczął coś wreszcie boksować, a to była już szósta runda, pierwsza którą wygrał więc jak mogło być zajebiście. Wcześniejsze rundy były do jednej bramki dla Kalengi. Masternak nie wykazał woli walki i chęci zwycięstwa.
Masternak powiedział: "A ja słyszałem, że przegrałeś bo wstałeś lewą nogą i w łazience miałeś pęknięte lustro". Jak to skomentujesz?
- Ja powiedziałem jak to było. Ja go zlekceważyłem. Miałem problemy w życiu prywatnym i myślami byłem zupełnie poza walką. To był dla mnie bardzo ciężki moment w życiu. Zamiast skupić się na najważniejszej walce w zyciu, to jeszcze kilka godzin przed wyjściem do ringu zastanawiałem się czy zaprosić na walkę moją dziewczynę. Wiedziałem, że jeżeli jej nie zaproszę to będzie koniec i zastanawiałem się czy tego naprawdę chce. Było to wtedy dla mnie najważniejsze. Całe przygotowania rozchodziłem się i schodziłem, denerwowałem się, a walka była mi obojętna. Cały czas w pamięci miałem sparingi z Masternakiem, w których byłem lepszy i go zlekceważyłem. Każdemu kto pytał odpowiadałem, że wygram, ale w żaden sposób się nie zastanawiałem jak to zrobię. W ringu zamiast być skoncentrowanym, uciekałem myślami zupełnie gdzie indziej. Gdy szedłem do ringu czułem się jakbym szedł do sklepu po bułki, a nie na bój w ringu z dobrym zawodnikiem. Bo trzeba przyznać, że Mateusz wtedy był pięściarzem o wiele lepszej klasy niż jest teraz. Teraz coś w nim pękło i nie podejmuje wyzwań. Wtedy nie powinienem był go zlekceważyć, ale zapłaciłem za to karę. Bezczelne z Mateusza strony było to, że powiedział, że nic nie pokazałem w walce z Afolabim. Porównajcie moją walkę z Afolabim do jego walki z Kalengą, który jest o wiele słabszym bokserem od mojego byłego rywala. Ja dałem równą walkę i byłem bliski wygrania. W 11 i 12 rundzie ruszyłem na niego ogniem choć sam ledwo stałem i gdyby Mateusz chociaż w połowie ruszył tak na Kalengę, to z pewnością wygrałby przed czasem.
Zostawmy na chwilę wątek Masternaka. Powiedz jak wyglądają ostatnie dni przygotowań do walki z Hoyem?
- Miałem trochę problemów z barkiem. Praktycznie przez całe przygotowania nie biłem prawą ręką. Dopiero co się z tym uporałem i ostatnie dwa sparingi zacząłem używać prawej ręki. Nie były to takie przygotowania jak do walki z Afolabim, ale myślę, że jestem przygotowany na takiego zawodnika jak Hoye. Zobaczymy co on pokaże w ringu. Jest to doświadczony zawodnik, ale miał sporą przerwę i nie wiadomo czego się można po nim spodziewać. Ja muszę boksować swoje. Mam swój styl boksowania, który chce co prawda minimalnie zmienić, ale powinienem robić swoje i wykorzystywać to, co jest najlepsze w moim boksie.
To będzie taka walka na przetarcie przed kolejnym wyzwaniem. Bo powiedziałeś, że interesują cię tylko dużo walki, a nie nabijanie rekordów.
- Dokładnie tak. Powiedziałem swojemu promotorowi, że chcę dużych walk. Długo trwało zanim podpisałem nowy kontrakt, ale w końcu się dogadaliśmy. Ja chciałbym stoczyć dwie walki w tym roku. Teraz jest walka z Hoyem, a być może kolejna będzie po wakacjach. Jeśli tylko pojawi się propozycja wyjazdu do Hucka, Lebiedewa, Hernandeza, Makabu czy Kalengi to ja bardzo chętnie pojadę.
Ostatnio w mediach pojawiło się też sporo spekulacji na temat możliwej walki Szpilka-Adamek. Czy taka walka ma w ogóle sens?
- Wartość marketingowa takiego pojedynku byłaby ogromna. Zarówno Adamek jak i Szpilka są bardzo rozpoznawalni. Adamek ma co prawda większe doświadczenie i więcej osiągnięć i uważam, że w tej chwili taka walka dla Artura mogłaby być jeszcze niebezpieczna. Nie wiem czy nie jest troszeczkę za wcześnie. Ale Artur się teraz wzmocnił siłowo, ciężko trenuje i wiadomo, że w ringu nie pęka i nie odpuszcza. Na pewno taka walka byłaby bardzo ciekawa, o ile do niej dojdzie. Siła, młodość i zaciętość Szpilki kontra opanowanie i doświadczenie Adamka może dać genialną konfrontację.
Waga cruiser to chyba obecnie najliczniejsza grupa polskich pięściarzy, którzy mają szansę zrobić coś wielkiego. Diablo, Głowacki, Ty, Masternak, Kołodziej…
- Zgadza się. Tym bardziej, że trenujemy w większości w jednej grupie. Razem sparujemy i się rozwijamy. Jeśli Huck przejdzie do wagi ciężkiej to Krzysiek Głowacki zaraz ma szansę zawalczyć o mistrzostwo świata. W takiej walce jak wczoraj miał Masternak Głowacki mógłby skończyć Kalengę przed czasem. W Polsce jest wielu cruiserów liczących się w rankingach. Jesteśmy coraz bardziej doświadczeni i wchodzimy w ten najlepszy okres dla pięściarzy. Myślę, że będzie ciekawie w tej kategorii. Każdy z nas jest blisko wielkiej walki.
Można powiedzieć, że dostałeś życie po życiu. Bo zamknąłeś pewien rozdział swojej kariery, a walką z Afolabim otworzyłeś nowy. Jesteś już gotowy na to największe wyzwanie?
- Tak.
Chciałbyś coś przekazać coś Mateuszowi Masternakowi na koniec?
- Po prostu chciałbym żeby Mateusz dał mi rewanż. Niech nie gada głupot. Każdy wie, że mając problemy w życiu osobistym przekłada się to na życie zawodowe. Niech nie mówi, że wstałem lewą nogą tylko da mi rewanż. Ja walką w Madison Square Garden, mecce boksu z takim pięściarzem jak Afolabi udowodniłem, że zasługuję na rewanż. Pokazałem, że walczę do końca czego nie można powiedzieć o Masternaku. Myślę że on boi się rewanżu, bo zdaje sobie sprawę, że dla mnie to będzie walka o honor. Ja wejdę do ringu żeby go zniszczyć i myślę, że tego właśnie on się obawia, że stanie przed nim w ringu mega zdeterminowany "Lucky Look", który będzie chciał udowodnić wszystkim kibicom, że jest lepszy, że ta pierwsza porażka to był tylko błąd w sztuce i chciałbym wymazać ją z pamięci swojej i kibiców. Masternak wie że jak wyjdziemy do ringu to będzie miał problem żeby mnie powstrzymać, bo ja zrobię wszystko żeby wygrać. A pokazałem to w Nowym Jorku, że walczę do końca i się nie poddaje. On nie wytrzyma tego psychicznie, a co więcej uważam, że taka walka zakończy się przed czasem, bo zmiotę go z ringu.