W sobotę na gali w Ontario 51-letni Donovan Ruddock (38-5-1, 29 KO) zmierzy się z Raymondem Olubowale (10-6-1, 7 KO). Co więcej, powrót nie ma być jednorazowym wyskokiem, a kolejny występ planowany jest trzy miesiące później.
"Razor" karierę zawodową rozpoczął w 1982 roku, od początku prezentując niezwykle energetyczny i agresywny boks. Lewy sierpowy ścinał z nóg kolejnych oponentów, a wśród nich byli m.in. dwaj dawni mistrzowie świata królewskiej dywizji wagowej, Mike Weaver i Michael Dokes. Tego drugiego rozbił w czwartym starciu w spektakularnym stylu.
Wielki triumf nad Michaelem Dokesem, 1990 rok
Bezkompromisowość powodowała, że kariera kanadyjskiego osiłka nie mogła rozwinąć skrzydeł, bowiem czołowi pięściarze omijali go szerokim łukiem. Ruddock wyzywał na pojedynek chociażby ówczesnego czempiona federacji WBC, WBA i IBF Evandera Holyfielda. "Real Deal" wybrał jednak konfrontację z Georgem Foremanem, a rzuconą rękawicę podjął Mike Tyson. Czarnoskórzy zawodnicy po raz pierwszy wyszli do ringu w marcu 1991 roku - walka była toczona w wysokim tempie, "Żelazny" świetnie atakował korpus oponenta, ale sam kilkukrotnie nadział się na potężne bomby. Negatywnym bohaterem tamtego boju był sędzia ringowy Richard Steele, który zastopował Ruddocka w siódmej odsłonie, a przegrany nie mógł się pogodzić z tą decyzją.
[ad=rectangle]
Kibice czuli spory niedosyt, dlatego trzy miesiące później doczekali się rewanżu. Ruddock raz jeszcze potwierdził, że jest prawdziwym twardzielem i przeboksował pełne dwanaście rund z najmłodszym mistrzem w historii. W kolejnych latach "Razor" przegrał tylko dwa razy - ze znanym z filmu Rocky 5 Tommym Morrisonem i świetnym Lennoxem Lewisem, którego zresztą zwyciężył jeszcze w czasach amatorskich. Z ringiem pożegnał się w 2001 roku, zdobywając krajowy tytuł. Po drodze były kłopoty finansowe, w połowie lat dziewięćdziesiątych ogłosił bankructwo, a znaczną część majątku stracił na nietrafionych inwestycjach. Flagowym projektem miał być nocny klub "Razor's Palace", ale zamiast zysków była strata miliona dolarów.
Niech o sile i klasie Ruddocka świadczy fakt, że znalazł się on w rankingu "100 największych puncherów wszechczasów" według Ring Magazine, zajmując 70. lokatę w zestawieniu. Oczywiście z tej zwierzęcości zostały już tylko wspomnienia, ale pięściarski senior nie chce rezygnować. Jeśli zaliczy najbliższy test, to co dalej? Plany są o tyle interesujące, co... szalone. Pod lupą znaleźli się najwięksi gladiatorzy naszych czasów, Władimir Kliczko i Deontay Wilder.
- Nie chcę być, jak wszyscy inni. Dlatego dalej boksuję. Zamierzam robić wspaniałe rzeczy, a nie czekać na śmierć (śmiech). Chcę tworzyć wyjątkową historię. Waga ciężka nie jest tak wspaniała jak przed laty, ale nie można odebrać osiągnięć obecnym mistrzom. Chcę z nimi rywalizować, myślę o Kliczce i Wilderze. Doczekam się jeszcze takiej szansy. Jestem bardzo, bardzo poważny. Zaskoczę wielu obserwatorów - powiedział w rozmowie z boxingnewsonline.net.