Złoty medalista olimpijski i amatorski mistrz globu przystępował do czwartej obrony tytułu interkontynentalnego WBO. Do Kijowa przyleciał reprezentant Republiki Południowej Afryki, który w czerwcu w skandalicznych okolicznościach pokonał na punkty Mateusza Masternaka, choć werdykt był wielkim nieporozumieniem.
[ad=rectangle]
W konfrontacji z Usykiem (8-0, KO) "Huragan" był bez szans i od pierwszego gongu nie miał pomysłu na dogonienie znakomicie pracującego na nogach Ukraińca. Gospodarz kłuł ciosami prostymi z prawej ręki i spokojnie czekał na swoją szansę. Po raz pierwszy poważnie zaiskrzyło w drugiej rundzie, gdy Muller trafił prawym sierpowym i poirytował mańkuta z Kijowa. Srogi rewanż nastąpił w trzeciej odsłonie, Usyk wystrzelił potężnym prawym i posłał rywala na deski. To był początek końca tej potyczki, choć pięściarz z Afryki się pozbierał to był mocno oszołomiony i kilkanaście sekund później raz jeszcze zapoznał się z matą ringu. Szalona ofensywa przyniosła skutek i sędzia zastopował poobijanego Mullera.
Usyk jest najwyżej notowanym pięściarzem rankingu World Boxing Organization, a od niedawna czempionem tej organizacji jest Krzysztof Głowacki, który w piorunującym stylu rozbił Marco Hucka. Niewykluczone, że już w przyszłym roku dojdzie do polsko-ukraińskiej bitwy.