Walka bez historii i szybki nokaut Kella Brooka. Rywal niegodny mistrzowskiej walki

Zgodnie z przewidywaniami, Kell Brook (36-0, 25 KO) nie miał najmniejszych problemów z rozmontowaniem Kanadyjczyka Kevina Biziera (25-3, 17 KO). "Special K" znokautował rywala w drugiej rundzie i obronił tytuł mistrza świata federacji IBF.

Piotr Jagiełło
Piotr Jagiełło
Boks zawodowy / Boks zawodowy

Murowanym faworytem był Kell Brook i o sensacji nie mogło być mowy. Różnica klas dzieląca Brytyjczyka i Kanadyjczyka była ogromna i widoczna od pierwszego gongu. "Special K" nie zamierzał wyczekiwać i przeciągać egzekucji.

W drugim starciu obserwowaliśmy bombardowanie Brooka pewnie kroczącego po nokaut i bezradność Biziera. W połowie rundy gospodarz trafił prawym sierpowym i spowodował pierwszy nokdaun, który właściwie był początkiem końca. Zmasowana ofensywa czempiona musiała przynieść skutek, zraniony 31-latek z Quebec padł na matę ringu i niespecjalnie miał ochotę wstać. Sędzia Marcus McDonnell zastopował pojedynek w drugiej minucie i piętnastej sekundzie.

Brook zachował wywalczony w 2014 roku pas mistrza świata IBF w kategorii półśredniej. Na koncie ma już trzy udane obrony tytułu. Gala odbyła się w Sheffield.

Zobacz wideo: Kamil Glik: selekcja? Dobrze, że to nie mój kłopot
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×